Recenzja: "Grzechy Joanny" Joanna Marat


Tytuł: Grzechy Joanny
Autor: Joanna Marat
Wydawnictwo: Replika
Data wydania: 2012-11-25
Tom: I
ISBN: 978-83-76741-54-3
Objętość: 240
Cena: 25,90 zł

Moja ocena: 4/10 pkt.
Szufladka: Ciężka, ale do zmęczenia.

„Wszystkim się wydaje, że jej palce dotykają tylko starych pergaminów, że jej oczy błyszczą tylko na widok średniowiecznych malowideł. Jak mocno ci wszyscy się mylą...”

Zwykle z rozwagą podchodzę do tego typu książek, a mimo to, gdy tylko przeczytałam opis „Grzechów Joanny” stwierdziłam, że to jest to. Pierwsza myśl, jaką miałam, to to, że muszę ją mieć. A przynajmniej przeczytać jak najszybciej. Wiem, że właśnie dlatego postawiłam jej dość wysokie wymagania, którym bądź, co bądź owa pozycja nie sprostała.

Cała opowieść rozgrywa się w Polsce. Tytułowa Joanna jest miłośniczką średniowiecza. Ja bym ją nazwała wręcz fanatyczką. Jej historia zaczyna się właściwie dość zwyczajnie – nawiązuje internetowa znajomość z pewnym mężczyzną. Nie jest to jednak zwyczajna znajomość i oboje dobrze o tym wiedzą. Nie bawią się w żadne podchody, a główna bohaterka daje ponieść się wyobraźni… Aż za bardzo, bo gdy dochodzi do ich spotkania, zwykła znajomość przemienia się w dziką namiętność aż przesyconą żarem i wzajemnym nienasyceniem. Oczywiście, żeby nadać historii prawdziwego obiegu są i tacy, którzy zrobią wszystko by ten „związek” nie przetrwał, a mężczyzna zniknął z życia Joanny najszybciej, jak to możliwe.

Przy opisie, który miałam okazję czytać przed jej przeczytaniem, pokuszono się o stwierdzenie, że „w tej opowieści nic nie jest takie, jakie mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka”. Fakt. Tutaj musze się zgodzić w pełni. Myślę, że jednak ja mam na myśli tutaj zupełnie, co innego, niż było pierwotnie zamierzone. Powieść ta jest pisana w formie dziennika – przynajmniej tak mi się wydawało. Jednak forma 3-osobowa zupełnie do tego nie pasuje. Szczerze powiedziawszy bardziej by mi odpowiadało, gdyby całość była pisana w formie pierwszoosobowej – możliwe, że dzięki temu lepiej bym zrozumiała przekaz, który miał w niej być, a go nie widziałam.

Styl autorki może i nie jest wyszukany, ale nie jest też ciężki. Widać, że pani Marat ma "lekkie pióro", operując prostym językiem. Nie ma tutaj zwrotów niezrozumiałych, czy też trudnych do wyjaśnienia. Jeśliby patrzeć pod względem gatunkowym, to książka jest bardzo realistyczna i w sumie przekonująca. Wątki rozwinięte wystarczająco, nie ma się uczucia niedosytu. Wszystko opisane bardzo szczegółowo. Widać, że autorka się napracowała – zwłaszcza przy kreowaniu bohaterów.

Mimo to spodziewałam się czegoś lepszego. Są chwile, gdy książka wciąga bez reszty, (chociaż jest ich stosunkowo mało w porównaniu do całości), ale i takie, gdy nie chce się nic więcej, jak tylko rzucić ją w kąt. O tak, miałam kilka takich momentów w trakcie czytania. Z dużo tutaj psychologicznego rozumowania, przez co łatwo się pogubić nie tyle w samej fabule, co w postawie głównej bohaterki. Jak dla mnie została ona zbyt małostkowo potraktowana i niedokładnie nakreślona. A szkoda. Skoro o bohaterach mowa, to chyba jeszcze nigdy, żadnego z bohaterów tak nie znienawidziłam, jak Xawerego. Dlaczego? Sama nie wiem. Jakbym miała się ukierunkować, za co i dlaczego to jedyne, co mogę w tej sytuacji powiedzieć – „za ogół”. Za charakter i te jego odzywki. Według mnie autorka przedstawiła tutaj jeden z najgorszych możliwych typów faceta, jaki istnieje. Taki czarny charakter, tyle, że aż na zbyt upierdliwy.

Tak, jak na treści się zawiodła, tak też od okładki nie mogłam oderwać oczu. I tutaj znowu w stu procentach pasuje sentencja „Nie oceniaj książki po okładce”. Może i postawiłam wysoko poprzeczkę, przez co też się zawiodłam, ale mimo to nie uważam, że jest to pozycja, którą należy spisać na straty, bowiem są niekiedy chwile, gdy czyta się z chęcią czekając na więcej takich momentów. Mi akurat do gustu nie przypadła, mimo to starałam się poszukać w niej jakiś pozytywów. Myślę, że znajdą się i tacy, którym „Grzechy Joanny” spędzą sen z powiek, o ile tylko lubią takie niekonwencjonalne opowieści z dość nietypowymi zagraniami głównych bohaterów.

Za możliwość przeczytania i zrecenzowania "Grzechów Joanny"
dziękuję Wydawnictwu Replika!

8 komentarzy :

  1. Raczej ją sobie odpuszczę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Przeczytać raczej nie mam ochoty, ale zainteresowało mnie czy to nie jest jakaś forma autobiografii skoro główna bohaterka ma na imię tak jak autorka:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki za odpowiedź! Pozdrawiam również:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ups, no to chyba sobie odpuszczę tę lekturę ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie chcę się męczyć, więc odpuszczę sobie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja również po książce spodziewałam się czegoś o wiele lepszego :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jaka śliczna okładka! ;) kocham koronkę. Szkoda, że książka słaba.

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do komentowania. Będzie mi naprawdę miło i co najważniejsze dzięki nim poznam wasze zdanie, na którym mi bardzo zależy - jednakże jakakolwiek forma spamu, czy posty złośliwe, obraźliwe, tudzież wywyższające się będą usuwane w trybie natychmiastowym bez zbędnego komentarza.

Miasto Recenzji © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka