Tytuł: Astrocalendarium 2012
Autor: Krystyna Konaszewska-Rymarkiewicz
Wydawnictwo: Studio Astropsychologii
Data wyd.: 2011-09-07
Tom: VII
ISSN: 1734-8846
Objętość: 304
Cena: 29,20 zł
Moja ocena: 5/10 pkt.
Szufladka: Ciekawa.
Szczerze powiedziawszy podeszłam do całości dość sceptycznie. Zwłaszcza, że lubię czytać horoskopy, ale nie znaczy to, że od razu w nie wierzę. Poza tym większość astrologicznych przesłanek i przekazów napisane są językiem może i prostym, ale mimo to trudnym do zrozumienia. Aspekty, czy domy horoskopowe to dalej dla mnie czarna magia, której nie umiem pojąć, mimo, że spędziłam nad nimi sporo czasu. Widocznie nie jest to dziedzina dla każdego i właśnie, dlatego wiem, że jeśli chodzi o koniunkcje planet i inne astrolog izmy to nie czuję się w tym najlepiej. Spodobały mi się za to fazy księżyca, o których z wielką chęcią i przyjemnością się zaczytywałam, porównując przy tym zawarte w kalendarzu wykresy.
„Astrocalendarium” to na pierwszy rzut oka kalendarz, jak kalendarz. Wszystko w nim jest przejrzyste i czytelne. Nie ma problemu ze znalezieniem potrzebnych rzeczy. Z pozoru każdy jest taki, jak cała reszta. Jednak ten ma w sobie coś jeszcze. Mapy gwiezdnych przestrzeni, horoskopy, wróżby i cała masa innych, i coraz to ciekawszych rzeczy, które każdemu fanatykowi z pewnością się spodoba i będzie służyć przez długi, długi czas. Możliwe, że większość wykorzysta go po prostu, jako miejsce do notatek, czy też zaznaczania ważnych spotkań przy konkretnym dniu. Pozostali, a mam tutaj na myśli fanatyków astrologii, nie będą potrafili się od niego opędzić. Będzie im wiernie służyć, nie tylko, jako notes, ale w dodatku wykaz przebiegu planet, horoskop, czy inne „magiczne” kompendium.
Czy polecam? Tak, ponieważ jest to pewna odmiana od klasycznych kalendarzy i notatników. Zwłaszcza, że nie jest to ani kalendarz, ani poradnik astrologiczny, a raczej cos pomiędzy. Połączenie tych dwóch rzeczy w jedno wyszło całkiem przyzwoicie i z pewnością przyda się niejednej osobie w różnych sytuacjach, w ciągu całego roku 2012.
Za możliwość przestudiowania Astrocalendarium dziękuję Studiu Astropsychologii!
Przepadam za różnymi formami kalendarzy, a ten wydaje się być bardzo ciekawy :)
OdpowiedzUsuńTak jak tetiisgeri - uwielbiam kalendarze. No ale na rok 2012, kupować to już chyba nie bardzo. :/
OdpowiedzUsuńpo tę raczej nie sięgnę, ale może po odpowiednik na 2013; ale to jeszcze i tak nie teraz :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z poprzedniczkami, ciekawe, ale chyba na rok 2013... ^^
OdpowiedzUsuńRaczej spasuję. To akurat nie jest pozycja dla mnie.
OdpowiedzUsuń