Recenzja: "Wszystkie chwyty dozwolone" Liz Fielding


Tytuł: Wszystkie chwyty dozwolone
Autor: Liz Fielding
Wydawnictwo: Mira Harlequin
Wydanie: 2013-02-15
ISBN: 978-83-238-8972-4
Objętość: 480
Cena: 36,99 zł

Moja ocena: 10/10 pkt.
Szufladka: Rewelacja!

Liz Fielding. Laureatka nagrody RITA. 15 000 000 sprzedanych książek. Szaleństwo wydawnicze. A o dziwo do tej pory nie słyszałam o niej ani słowa. Dopiero dzięki „Wszystkim chwytom dozwolonym” miałam okazję przekonać się co nieco na temat jej warsztatu pisarskiego. Ale zanim o tym, to lepiej zacznę od początku.

Na pierwszy rzut oka widzimy okładkę. Prosta. Bez zbędnej kolorystyki. Nie powiem, że wyrafinowana. Nie stwierdzę, ze też ma w sobie to coś. Po prostu do mnie nie przemawia. Oczywiście, skoro książka jest o trzech siostrach, mamy więc tutaj owe siostry. A raczej ich postury. Każda w małej czarnej, ale co poza tym?  Nie wiem czego, ale czegoś mi tutaj brakuje na pewno.

Na drugi plan wysuwa się już powoli treść. Po krótkim prologu zagłębiamy się w część pierwszą i każdą kolejną. Podoba mi się fakt podzielenia powieści na trzy części, gdzie w każdej z nich bardziej skupiamy się na perypetia jednej z sióstr – Romana, Flora i India. Tak jak znienawidziłam imiona bohaterek, tak ich przygody wręcz sobie ukochałam. Wszystko jest bardzo realistyczne i co tu dużo mówić możliwe. „Wszystkie chwyty dozwolone” to nie jakaś wyrafinowana powieść romantyczna z masą ckliwych scenek, ani z fabułą wręcz nierealną, co to, to nie. Tutaj wszystko ma swój początek i koniec. Autorka potrafi wprawić czytelnika w nastrój nie melancholii, a zaciekawienia, które wynika z tego, że nie można się domyśleć do końca, co będzie dalej. Przyznaję, że już dawno nie czytałam tak dobrego romansu, jak ten. Chwilami jednak miałam przeświadczenie, że fabuła mi się kojarzy z inna powieścią, jednak nie mogłam dojść do tego z jaką.

Styl autorki jest przyzwoity, tak samo, jeśli chodzi o język, dlatego tez czyta się szybko i z wielka chęcią. Chwilami wprost nie mogłam się oderwać od lektury zarywając nawet nockę tylko po to, by móc ja skoczyć. Po skończonej powieści po prawdzie trochę żałowałam, że nie dawkowałam sobie tej przyjemności tak, bym mogła przez dłuższy okres nacieszyć się lekturą, jednak wiem, że jeszcze nie raz do niej powrócę.

Książkę pani Liz Fielding mogę polecić każdemu – starym, czy młodym, fanatykom romansów, czy nawet paranormali. Nie ważne, że nie ma tutaj wampirów, ani innych wyimaginowanych stworów. Czasem nawet ich nie trzeba, by stworzyć wspaniała powieść. A wiem, że „Wszystkie chwyty dozwolone” właśnie do takich należą. Idealna dla osób, które w książkach poszukują w książkach "tego czegoś".  Ze spokojem można z nią spędzić spokojny wieczór zarówno pod kocem, na plaży, czy w podróży. W każdych warunkach będzie, jak znalazł.

Za niezapomniane chwile z powieścią dziękuję Wydawnictwu Mira Harlequin!

2 komentarze :

  1. O, nie spodziewałam się, że "Wszystkie chwyty dozwolone" może być TAK dobrą lekturą. Spodziewałam się przyjemnej, ale dość banalnej pozycji... Muszę rozejrzeć się za tą powieścią. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dyszka, no ładnie :) Ale chyba nie moje tereny, nie odnalazłbym się w tego typu historii :-D

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do komentowania. Będzie mi naprawdę miło i co najważniejsze dzięki nim poznam wasze zdanie, na którym mi bardzo zależy - jednakże jakakolwiek forma spamu, czy posty złośliwe, obraźliwe, tudzież wywyższające się będą usuwane w trybie natychmiastowym bez zbędnego komentarza.

Miasto Recenzji © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka