Tytuł: Wyznania chińskiej kurtyzany
Autor: Miao Sing
Wydawnictwo: Świat Książki
Wydanie: 2012-06-20
ISBN: 978-83-7799-600-3
Objętość: 288
Cena: 34,90 zł
Moja ocena: 6/10 pkt.
Szufladka: Ciekawa.
Kogo z nas nie ciekawią historie rodem z orientalnego świata? Wiadomo, że każdego. A przynajmniej prawie każdego. Dla takich osób w literaturze pojawia się coraz więcej powieści rodem z Chin, Japonii, Indii i innych egzotycznych krajów. „Wyznania chińskiej kurtyzany” idealnie wpasowują się w klimat i dają czytelnikowi możliwość przeniesienia się w nowe rejony świata – przez większość dotąd niepoznane.
Na początku uderza nas okładka, która aż mieni się odważnymi kolorami. Ładna i pasująca do tematyki, to prawda. Jak na oprawę graficzną, to ta bardzo mi się podoba. Minusem jest jednak to, że nigdzie nie mogłam się doszukać nazwiska autorki na okładce. Jeśli zaś o sam tekst chodzi, to już nie jest tutaj tak wesoło.
Historia Dong Mei jest czymś innym, nietypowym, ale nie powiem, ze oryginalnym i nowym. Za bardzo podczas czytania nasuwały mi się na myśl "Wyznania gejszy". Niby nie jest to ta sama historia, ale według mnie jedna wzorowana na drugiej. Dlatego też sam zapał w trakcie zgłębiania powieści osłabł, a moje zamierzenia wobec niej podupadły. A szkoda, bo gdyby nie patrzeć na owe wzorowanie się, byłaby naprawdę niesamowitą opowieścią. Zwłaszcza, że tematyka została ukazana bardzo realistycznie i przekonująco.
Nie należę do empatów, jednak w przypadku uczuć i przeżyć bohaterki, nie wiedzieć, w jaki sposób potrafiłam niemiłosiernie się wczuć w jej postawę i przeżycia. Po prawdzie chwilami autorka aż nazbyt szokuje otwartością, z jaką opisuje, co poniektóre sceny, jednak w dzisiejszych czasach staje się to dość powszechne – wystarczy spojrzeć chociażby na „Pięćdziesiąt twarzy Grey’a” które tak wszyscy wychwalają, chociaż sama nie wiem, za co.
Styl autorki jest dość powierzchowny, przez co ciężko jest się doszukać w powieści „drugiego dna”, ale mimo wszystko w miarę szybko i przyzwoicie się czyta. „Wyznania chińskiej kurtyzany” są idealną książką na letnie popołudnia. Jeśli kogoś wciągnie, to uważam, że jest w stanie przeczytać ją jednym tchem. Wiadomo jednak, są gusta i guściki – to, co jednych zachwyca, innych już nie. Dlatego tez ważne jest wiedzieć, na co ma się w danej chwili ochotę. Ja mimo wszystko nie żałuję przygody „Wyznaniami chińskiej kurtyzany”. Z każdą książka uczę się czegoś nowego. Tak też było teraz i pomimo znanych treści cieszę się, że spędziłam z nią kilka chwil.
Podsumowując – książka ciekawa, ale nie rewelacyjna. Mimo to dla fanatyków z pewnością godna polecenia. Pozostałym radzę się po prostu przekonać samemu, – kto wie, być może właśnie ona zachwyci i wciągnie bez reszty.
Za przygodę z Dong Mei dziękuję Wydawnictwu Świat Książki oraz Weltbild!
Przypomniał mi się "Pawilon kwiatu brzoskwini". Też niezbyt wysokich lotów czytadło, ale lektura całkiem przyjemna :)
OdpowiedzUsuńMoże nie jestem fanatyczką orinetalnych klimatów, ale z pwnością mają one w sobie jakiś urok. Nie czytałam Wyznań Geiszy, ale może kiedyś sięgnę, tak samo, jak po Wyzwania... Faktycznie, okładka przyciąga wzrok :)
OdpowiedzUsuń