Recenzja: "Błękitny dym" Nora Roberts


Tytuł: Błękitny dym
Autor: Nora Roberts
Wydawnictwo: Świat Książki
Wydanie: 2012-12-19
ISBN: 978-83-273-0074-4
Objętość: 496
Cena: 39,90 zł

Moja ocena: 8/10 pkt.
Szufladka: Godna polecenia.

Nora Roberts. Amerykańska autorka, którą świat zna nie od dziś. Jej książki zdobywają listy bestsellerów, coraz to nowe nagrody, a co najważniejsze – cieszą się nienagannością i wielkim powodzeniem wśród czytelników.

Nic, więc dziwnego, że i ja postanowiłam spróbować swoich sił w jej powieściach. Jedną z nich jest „Błękitny dym”, który został wydany pod koniec ubiegłego roku. Opowiada o losach Reeny, która przez pożar w dzieciństwie postanowiła zostać oficerem śledczym do spraw podpaleń. Ogień staje jej się drugim życiem – może nie dosłownie, ale jednak. Towarzyszy jej zarówno w pracy, jak i w życiu prywatnym. To przez niego właśnie traci jej najbliższych.  Jej bliscy znajdują się w poważnym niebezpieczeństwie, a wszystko ma związek z tym szaleńczym żywiołem. W dodatku jest jeszcze ktoś. Mężczyzna. I to nie byle, jaki. Powiedziałabym raczej mężczyzna, który potrafi w dość prosty sposób podnieść temperaturę otoczenia, niemalże lepiej niż gorące płomienie żywiołu.

Już sama okładka wprowadza czytelnika w ten nieokiełznany świat idealnie oddając charakter powieści. Łagodna kolorystyka z płomiennym akcentem, to jest właśnie to. Z pozoru niewinna, a mimo to potrafi zaskoczyć. Tak samo jest zarówno z samym ogniem, jak i fabułą powieści. Przyznaję się, że bardzo szybko się wkręciłam i zaczęłam ją czytać praktycznie jednym tchem.

W „Błękitnym dymie” nie jednego konkretnego wątku, lecz kilka, ale z drugiej strony nie jest ich na tyle, by sprawiały wrażenie tłoku i wręcz ogłupiały czytelnika. Czyta się szybko i przyjemnie, niekiedy nawet nie wiedząc, że się to robi, bowiem ma się wrażenie niemałego urzeczywistnienia fabuły w życiu codziennym.
Podoba mi się styl autorki. Widać, że pani Roberts pisze z wielką pasją. Niekiedy miałam wrażenie, że książka była pisana pod nią samą, a niekoniecznie pod to „co lubią czytelnicy”. I chwała jej za to. Widać, że kocha to, co robi, przez co robi to jeszcze lepiej. Autorka pisze bardzo realistycznie i niesamowicie umiejętnie gra na emocjach czytelnikach. Wrażeń przy czytaniu miałam, co nie miara, przez co wiem, że jeszcze niejedną jej książkę „pochłonę”.  Mimo to, o dziwo po raz pierwszy bardziej podobał mi się wątek romansu, aniżeli kryminalistyczna część powieści. Ta za to, jakoś nie przypadła mi do gustu i chwilami była nawet przewidywalna.  Osobiście uważam, że mógł być on trochę bardziej rozwinięty, ale wiadomo – są gusta i guściki.

„Błękitny dym” to powieść idealna do czytania w każdym miejscu i o każdym czasie – nie ważne, czy przy domowym kominku, czy wylegując się na hamaku, czy nawet w autobusie lub tramwaju. Idealna na dłuższą podróż. Sprawdzi się doskonale, nie tylko dla fanatyków romansów.  Polecam ją każdemu, kto ma ochotę na coś nie tylko ruszającego za serce i niedającego się zapomnieć. Polecam ją każdemu. Nie ważne, czy znacie twórczość pani Roberts. Jeśli tak, to sami wiecie, co mam na myśli. Jeśli nie, to musicie to jak najszybciej nadrobić. Zapewniam, że się nie zawiedziecie.

Za książkę dziękuję Wydawnictwu Świat Książki oraz Weltbild.pl!

1 komentarz :

  1. Mimo tego, że tak bardzo polecasz, to jednak nie mam na nią ochoty.

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do komentowania. Będzie mi naprawdę miło i co najważniejsze dzięki nim poznam wasze zdanie, na którym mi bardzo zależy - jednakże jakakolwiek forma spamu, czy posty złośliwe, obraźliwe, tudzież wywyższające się będą usuwane w trybie natychmiastowym bez zbędnego komentarza.

Miasto Recenzji © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka