Tytuł: To, co najważniejsze
Autor: Agnieszka Maciejewska
Wydawnictwo: Krukowiak
Wydanie: 2012-01-24
ISBN: 978-83-934378-8-7
Objętość: 146
Cena: -
Moja ocena: 6/10 pkt.
Szufladka: Ciekawa
Agnieszka Maciejewska – polska pisarka, wrocławianka. Niegdyś udzielająca się, a raczej pracująca w internetowym portalu internetowym, teraz zagorzała dziennikarka. Swoją przygodę z poezją rozpoczęła od miłości do zwykłej muzyki. Jak to się stało, że zaczęła pisać wiersze? A tak, że z początku autorka tworzyła krótkie rymowanki, które w późniejszym okresie przekształciły się na prawdziwą i dość poważną poezję.
„To, co najważniejsze” to jej debiut pisarskie, który to wydany został w roku 2012 na łamach Wydawnictwa Krukowiak. Szczerze – to do tej pory nawet o takim wydawnictwie nie słyszałam, ale sami widzicie, że nawet małe „przedsiębiorstwa” potrafią wydać coś ciekawego.
Książka ta jest zbiorem wierszy bardzo zbliżonych ze sobą tematycznie. Opowiadają w głównej mierze o życiu, prawdzie, a przede wszystkim o miłości. Tak po prawdzie, to nigdy nie byłam zagorzałą fanką tego typu książek, gdyż zawsze fascynowała mnie tylko i wyłącznie proza, a pomimo to postanowiłam spróbować – pomińmy fakt, że decydując się na tę książkę nie przeszło mi przez myśl, że to może nie być zwykła powieść. Dlatego też z początku nie byłam do niej zbyt pozytywnie nastawiona, co z biegiem czasu w znacznym stopniu uległo zmianie, ale o tym za chwilę.
Zanim do samej treści przejdę, chciałam trochę wspomnieć o oprawie graficznej. Z bólem serca przyznaję, że widziałam wiele mniej lub bardziej przyciągających wzrok okładek, ale niestety ta należy do tej „gorszej grupy”. Nie dość, ze okładka wygląda, jakby była wykonana „na szybcika” to w dodatku kolorystyka przechodzi samą siebie – nie, żebym nie lubiła fioletów, bo je uwielbiam, ale w tym wydaniu to już lekka przesada. Nijak owa okładka nie przyciąga mojego wzroku i możecie mi wierzyć, że gdybym miała tylko po niej oceniać, to za nic nie zdjęłabym jej z półki. Oczywiście rozumiem, że w większości przypadków autorzy nie mają jakiejkolwiek możliwości doboru okładki na własne życzenie, ale już sami wydawcy powinni mieć świadomość tego, iż większość potencjalnych klientów to wzrokowcy, a co za tym idzie grafika jest może nie tyle bardzo ważna, co po prostu istotna. A jeśli już przy tym jesteśmy, to muszę powiedzieć, ze wydawnictwo zrobiło jedną wielką „kuchę” na końcu książki – mam tutaj na myśli niepotrzebne reklamy wyglądające jak ze zwykłej miejskiej gazetki. Brak słów.
W przypadku treści, moje odczucia zmieniają się o ponad 180 stopni. Język prosty, lekki i przyjemny. Teksty z prostym, a czasem nawet dobitnym przesłaniem. Jak na tego typu teksty są napisane bardzo dobrą i wprawną ręką, a sam ich styl jest na tyle prosty i logiczny, że nie trzeba się zbytnio zagłębiać w tekst, by go zrozumieć. Zapewne jest to główna przyczyna, dlaczego tak bardzo mi się ta książka spodobała – nie muszę się domyślać, co autor miał na myśli, tylko mam wszystko prawie, że wyłożone na talerzu. Wiersze nie są banalne. Czytając je człowiek ma przedziwne uczucia wewnętrznego spokoju (przynajmniej tak było w moim przypadku), a i wiele tekstów z chęcią przełożyłabym na własne i tak już pokręcone życie.
Czyta się naprawdę szybko i z wielką przyjemnością, więc gdyby nie wpadki samego wydawnictwa, to w moich oczach lektura ta zyskałaby naprawdę wiele. Niestety jednak muszę oceniać całokształt, dlatego też ta ocena jest tak bardziej wypośrodkowana. Jednak, gdyby oceniać samą treść, to ze spokojem mogłabym wystawić nawet 9/10 pkt. Naprawdę polecam fanatykom gatunku, jak i osobom, którym potrzebna jest chwila relaksu.
Egzemplarz otrzymałam za pośrednictwem Portalu Sztukater.pl
Interesująca pozycja jak widzę :)
OdpowiedzUsuń