Recenzja: "Dziewiąty Mag. Zdrada" Alice Rosalie Reystone


Tytuł: Dziewiąty Mag. Zdrada.
Autor: Alice R. Reystone
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Wydanie: 2012-09-19
Tom: II
ISBN: 978-83-10-12154-7
Objętość: 544
Cena: 32,90 zł

Moja ocena: 7/10 pkt.
Szufladka: Godna polecenia.

Nie od dziś mam słabość do wszystkiego, co związane ze smokami. Książki, filmy, czy różne, magiczne opowieści to tylko początek mojej pogłębiającej się fascynacji, a wręcz powiedziałabym manii. Dlatego też mając możliwość przeczytania „Dziewiątego Maga” nie zwlekałam ani chwili. Jedynym minusem był fakt, że zajęłam się tomem drugim, nim zdążyłam przeczytać pierwszą część historii. Mimo wszystko liczyłam, że tak, jak w przypadku wielu niesamowitych już serii, które wspominam z radością, tak i ta samą sobą wynagrodzi mi to zaniedbanie, a w dodatku nie będę miała problemu z dobieraniem wydarzeń i postaci do ogólnego zarysu serii.

Już sama okładka zachwyciła mnie i podbiła moje serce. Na pozór skromna, a zawiera w sobie niesamowitą magię i co tu dużo mówić idealnie nawiązuje do treści. W końcu smoki tutaj są jednym z jej głównych tematów, prawda? Nie od dziś wszyscy, którzy mnie znają, bądź czytają moje opinie, wiedzą, że nienawidzę białych okładek i ogólnie wszystkiego co białe, przez co i smutne. W tym wypadku muszę odwołać swoje słowa i bić się w pierś, bowiem grafika jest wprost idealna i lepszej bym sobie  nie wyobraziła. Należą się spore gratulacje temu, który wpadł na takowy pomysł.

Ale nie samą okładką książka żyje, wiadomo ważna jest też treść (głównie ona oczywiście). Powieść pani Reystone opowiada o dalszych losach Ariel – tytułowy Dziewiąty Mag. Ma ona jednak sporo problemów. Nadszedł czas, gdy rozpoczynane są szkolenia magów medyków i budowy szpitala na Trollowych Rubieżach, jednak społeczność miast nie daje wiary i nie potrafi zaakceptować faktu, by magiem mogła zostać kobieta. Tym samym nie chcą jej dopuścić do jej nie tyle obowiązku, co wypełnienia przeznaczenia. Tylko Severian i Teobald zgadzają się, by dziewczyna podeszła do próby. W dodatku Vivianne lada dzień ma złożyć jaja, co dodaje tylko Ariel kolejnych zmartwień. A żeby tego było mało jest jeszcze masa innych, mniej lub bardziej niebezpiecznych chwil i problematycznych wyborów, przed którymi musi stanąć…

Gdybym miała wymienić zalety książki, to przyznaję jest ich sporo. Ciekawa tematyka. Idealnie wykrojeni bohaterowie. Lekki język, czy też spore granie na emocjach czytelnika. Przy „Dziewiątym Magu” nie sposób się nudzić, to mogę zapewnić. Przykro mi jednak, że nie poznałam całej tej historii od początku zaczynając od drugiego tomu, bowiem były chwile zagubienia z mojej strony, zwłaszcza, że problematyka utworu jest dość obszerna i co tu dużo mówić – zawiła. Miłość, zdrada, przyjaźń, czy śmierć – to tylko kilka z nich. Autorka świetnie gra na emocjach czytelnika budując chwilami niesamowite napięcie, jednak momentami naprawdę przesadza z nadmiarem wrażeń, które aż przytłaczają.

Czyta się szybko i z wielką przyjemnością, a duża i przejrzysta czcionka tylko dodaje ku temu pozytywów, lecz niestety chwilami akcja nabiera takiego tempa, że łatwo się w tym wszystkim pogubić – zwłaszcza mnie, która nie zna poprzedniego tomu (chociaż liczę, że niebawem to nadrobię!). Niestety ciężko jest mi ją przyrównać do jakiegoś konkretnego gatunku, bo ni to romans, ni przygotówka, ni fantastyka… wszystko i nic, przez co też człowiek potrafi się chwilami pogubić.

Jak już wspominałam, bohaterowie są wręcz idealnie dopasowani do całości, a co ważniejsze podbili moje serce i stali się moimi ulubieńcami. Po raz pierwszy chyba nie ma w książce osoby, którą bym wychwalała ponad innych. I nie dziwota. Każdy ma swoje wady i zalety, a i tak ich ubóstwiam.

Gdybym miała to wszystko jakoś zebrać w całość, to przyznaję, iż książka jest naprawdę ciekawa  i nie żałuję spędzonego z nią czasu. Szkoda tylko, że akcja chwilami jest aż nazbyt zawiła, a zakończenie dość niekonwencjonalne i… urwane. Nie ma w nim tej niepewności wyczekiwania na kolejny tom. Jeszcze jednym (istotnym dla mnie) minusem jest fakt, że zdecydowanie za mało tutaj moich wychwalanych i ulubionych smoków. Ten temat całkowicie zszedł tutaj na drugi, a nawet powiedziałabym trzeci plan, co uważam jest sporą stratą dla całokształtu powieści. Takie są oczywiście moje odczucia i niekoniecznie każdy musi się z nimi zgadzać. Najlepiej, jeśli każdy z osobna przekona się, jak to z owa serią jest, do czego zachęcam - w końcu nie ma nic lepszego, jak przekonać się na własnej skórze o prawdziwości zdania innych.

Za książkę serdecznie dziękuję portalowi Sztukater.pl oraz Wydawnictwu Nasza Księgarnia!

4 komentarze :

  1. Mam na półce pierwszą część, ale mnie do niej kompletnie nie ciągnie. Niby lubię fantasy, ale sama nie wiem. Smoki to nie do końca moja działka.

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam fantasy, więc na pewno się za to zabiorę. ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Różne opinie czytałam, ale raczej na minus, więc jeszcze się pozastanawiam nad sięgnięciem po tę ksiażkę. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam co raz większą ochotę na tę serię :)

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do komentowania. Będzie mi naprawdę miło i co najważniejsze dzięki nim poznam wasze zdanie, na którym mi bardzo zależy - jednakże jakakolwiek forma spamu, czy posty złośliwe, obraźliwe, tudzież wywyższające się będą usuwane w trybie natychmiastowym bez zbędnego komentarza.

Miasto Recenzji © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka