Tytuł: Anielskie babeczki. Klasztorne specjały.
Autor: s. Aniela Garecka
Wydawnictwo: Wydawnictwo Salwator
Wydanie: 2012-10-08
Tom: I
ISBN: 978-83-7580-304-4
Objętość: 112
Cena: 29,99 zł
Moja ocena: 5/10 pkt.
Szufladka: Ciekawa.
Siostra Aniela Garecka jest salwatorianką. Na co dzień gotuje w Klasztorze i Wyższym Seminarium Duchownym Księży Salwatorianów w Bagnie. Jest znana z doskonałej kuchni. Wydała już kilka książek z przepisami („Anielska kuchnia siostry Anieli”, „Klasztona kuchnia”, „Ciasta siostry Anieli”), które od razu stały się bestsellerami i doczekały się kilku wznowień. Siostra Aniela jest też gwiazdą telewizji. Bardzo lubi gotować na wizji, ma w swym dorobku kilka programów kulinarnych, m.in. w TVP „Pytanie na śniadanie”, autorski program kulinarny w Religia.tv. Siostra gotowała także przez 15 lat dla samego kardynała Karola Wojtyły, który regularnie przyjeżdżał do domu rekolekcyjnego salwatorianów w Trzebini. Ojciec Święty nie był specjalnie wybredny. Najbardziej lubił proste potrawy. Gotowanie dla siostry Anieli jest rodzajem sztuki. Potrafi opowiadać o nim, jak o malowaniu. Nigdy nie wypuści półmiska z kuchni, gdy jest on blady. Musi być na nim dekoracja, która przyciągnie wzrok. Tym razem dzieli się z czytelnikami swoimi przepisami na pyszne i zawsze udane ciasta, desery na szybko, lody i sorbety w nowej książce pt. „Anielskie babeczki. Klasztorne specjały”.
Przyznaję, że książka, choć mała, to mnie zaintrygowała. Jakież, więc było moje zdumienie, gdy tak się na niej zawiodłam. Oczywiście nie ujmuję siostrze talentu do gotowania, bowiem wierzę, że każdy z wypieków, który został tutaj przedstawiony jest grzechu warty, jednak szczerze powiedziawszy liczyłam na coś więcej. Nie mniej porady i przepisy fajne, a niektóre efekty przepyszne (sama nawet spróbowałam swoich sił w kuchni). Szkoda tylko, że większość z wypieków jest dość protekcjonalna i w większości przeze mnie znana. Przepisy są proste, przyznaję, jednak, gdyby spojrzeć na całość od strony nie tematycznej, a wydawniczej to widać tu znaczący przerost formy nad treścią. Zdjęcia są duże, przejrzyste i ładne, a potrawy wyglądają na smaczne, jednak jest zdecydowanie za mało opisów dotyczących samego ich wykonania. Ja rozumiem, że pisanie książek kucharskich nie jest rzeczą łatwą, ale dla mnie to wygląda na zwykłe „odklepanie tematu” byleby był i byle książka poszła do druku. Na mój gust przydałoby się tutaj zdecydowanie więcej (ba! Jakichkolwiek) porad dotyczących nie tyle samych wypieków, ale czy chociażby ich dekoracji lub podania. To naprawdę nie jest takie trudne, zwłaszcza, jeśli ktoś taki jak s. Aniela trzyma się w tymże temacie od dawien dawna.
Książka jest naprawdę ciekawa zwłaszcza od strony graficznej. Testu jest tutaj zdecydowanie za mało, a porad… wiadomo. Praktycznie zero, a szkoda. Dodatkowy plus należy się za ładną oprawę i ładne fotografie, na których widok aż ślinka leci. Jak widać ma ona i swoje plusy i minusy, dlatego tez ciężko mi jest się odnieść do tego, czy warto ją polecać, czy też nie. W związku z tym zostaję bezstronna w tej kwestii.
Za poznanie kolejnego przybytku ze świata wypieków dziękuję portalowi Sztukater.pl oraz Wydawnictwu Salwator!
Może z ciekawości bym przejrzała. Jeśli sama wpadnie mi w ręce, to czemu nie. Ale szukać jej nie będę :P
OdpowiedzUsuńLubię babeczki i kulinarne książki, więc zapamiętam ten tytuł;)
OdpowiedzUsuńNie umiem gotować i dobrze mi z tym :-)
OdpowiedzUsuńZ tego co widzę, to tematyka raczej nie dla mnie.. tym razem sobie odpuszczę
OdpowiedzUsuń