Autor: Lauren Oliver
Wydawnictwo: Otwarte - Moondrive
Data wydania: 2012-04-18
Tom: I
ISBN: 978-83-7515-156-5
Objętość: 360
Cena: 32,90
Moja ocena: 8/10 pkt.
Szufladka: Godna polecenia
Miłość. Dopada każdego z nas. Prędzej czy później. Chwyta w swoje macki, niekiedy potrafi wręcz człowieka opętać. To właśnie ona powoduje różne, dziwne zachowania i wydarzenia. Jest dobrodziejstwem, ale i piętnem. Zależy tylko od tego, jak się na nią patrzy. Niezależnie od wszystkich strasznych rzeczy, do których doprowadza - każdy jej pragnie. Bo w końcu jak można żyć bez miłości? W czasach głównej bohaterki ten światopogląd się jednak racjonalnie zmienia. Nie ma już miłości, a tylko „amor deliria nervosa” – straszna choroba. Przerażająca i bardzo niebezpieczna. Przynajmniej tak jest postrzegana, przez co wywołuje lęk u każdej żyjącej osoby. Również u Leny – głównej bohaterki powieści Lauren Oliver pt. „Delirium”.
Gdy ją poznajemy jest na pozór zwykłą nastolatką. Niczym się od nas nieróżniącą - lecz to tylko pozory. Dziewczyna nie może się doczekać swoich kolejnych urodzin. Nie, dlatego, że zależy jej na ekstra prezentach, czy też niezapomnianej imprezie. Nie może się doczekać tego dnia, ponieważ to właśnie wtedy przeprowadzony zostanie na niej zabieg, po którym już nigdy się nie zakocha. Już nigdy nic nie poczuje, zwłaszcza tego cudownego ciepła rozchodzącego się na widok ukochanej osoby. Stanie się kolejną osobą, która żyje z dnia na dzień od tak. Zostanie jej wybrany, a raczej narzucony chłopak, przez komisję ewaluacyjną, z którym weźmie ślub i założy rodzinę. Dla nas to się wydaje dziwne, dla nich zaś – normalne. I nic by się takiego nie stało, gdyby Lena nie poznała Alexa – chłopaka, który nie ma zamiaru rezygnować z tak zbawiennego uczucia, jakim jest miłość do drugiej osoby. I to właśnie dzięki niemu zaczęła widzieć świat z zupełnie innych barwach, jednak tamtejszy „rząd” nienawidzi, gdy ktoś im się sprzeciwia…
„Życie nie jest życiem, jeśli się przez nie tylko prześlizgniesz. Wiem, że jego istota polega na tym, by znaleźć rzeczy, które mają znaczenie, i trzymać się ich, walczyć o nie i nie odpuścić.”
Przyznaję, że książka zaciekawiła mnie jeszcze na długo przed jej polskim wydaniem. Zwłaszcza po przyrównaniu jej do fenomenalnych moim zdaniem „Igrzysk Śmierci”. Dlatego tez, gdy tylko podchwyciłam ja w swoje ręce, tak zaczęłam czytać. Jakże wielkim dla mnie szokiem był fakt, że książka nijak nie wzbija się ponad wyżyny wspomnianej przeze mnie już powieści, a co gorsze – bardzo ciężko było mi przebrnąć przez sam początek, który mnie znużył i poniekąd zniechęcił do dalszego czytania. Bądź, co bądź, nigdy nie potrafię od tak porzucić już zaczętej książki, toteż zabrałam się za jej kontynuowanie. Jest takie powiedzenie: „nie oceniaj książki po okładce”. W tym przypadku mogłabym się pokusić o stwierdzenie „nie oceniaj książki po pierwszych 100 stronach”.
„Delirium” po mimo swojego trudnego początku, koniec końców staje się coraz ciekawsza z każda stroną i faktycznie potrafi czytelnika wciągnąć. Bardzo spodobało mi się podejście do tematyki – zwłaszcza, że chyba nie ma powieści, w której miłość byłaby ukazano, jaka straszliwa choroba, która może popaść w epidemię, gdy tylko władze państwa pozwolą na zbyt wielka „samowolkę”. Poza tym duży plus za okładkę – jak dla mnie nie dość, że niekonwencjonalna, to w dodatku idealnie dobrana do tematyki powieści. Fabuła, mimo, że z początku strasznie nużąca, to mimo wszystko ciekawa i dobrze zgrana. Gdybym miała się czegoś uczepić, to na pewno głównej bohaterki, która dla mnie była zbyt monotonna, oraz momentami aż za bardzo przewidywalna. Za to postać Alexa po prostu mnie oczarowała – ogółem za samo bycie i przedstawienie go takim, jaki został przedstawiony. Ale to tylko moje odczucia. Kolejny minus – i chyba już ostatni – to, to, iż „Delirium” zostało przedstawione, jako niepokojący thriller. Jak dla mnie, to żaden z niego thriller, czy takowo podobne. Co, jak co, ale do tego gatunku powieści nigdy bym tej książki nie przydzieliła. Właściwie, to nawet by mi przez myśl nie przeszło, by to zrobić.
Ogółem książka warta polecenia. Z zastrzeżeniem, że początek może się wydawać ciężki, to mimo to radzę się nie zrażać. Ja sama bardzo chętnie sięgnę po kontynuację, by móc się dowiedzieć, jak dalej potoczą się losy bohaterów. Właściwie to na mój gust mało, komu by się ona nie spodobała, a gdyby tak było, to dana osoba musiałaby być niezłym krytykiem – i w dodatku bardzo wymagającym. Na koniec mogę tylko dodać, że bardzo się cieszę, że się nie zraziłam do niej i koniec końców ja wręcz „pochłonęłam”, bo przeżycia i odczucia, jakie się we mnie budziły w trakcie czytania są naprawdę warte zapamiętania – a co ważniejsze, naprawdę dają do myślenia.
Za możliwość odkrywania na nowo cudu miłości dziękuję Moondrive, oraz Wydawnictwu Otwarte!
z miłą chęcią widziałabym tę książkę na swojej półce :)
OdpowiedzUsuńOgromnie chciałabym przeczytać!
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tej książce dużo dobrego. Przydało by się przeczytać ;) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńKiedy ta książka znajdzie się na mojej półce, choć na chwilę?... Chyba będę musiała ją po prostu kupić w najbliższym czasie :)
OdpowiedzUsuńSzalenie się cieszę, że kupiłam tę książkę za pół ceny! Bardzo mi się podobała i nie mogę się doczekać kontynuacji. Skończyło się w takim momencie, że miałam ochotę krzyczeć ze złości! ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie!
Angie Wu
www.zrecenzujemy.blogspot.com
muszę kupic i przeczytać :D
OdpowiedzUsuńJak dla mnie książka była fenomenalna, nie mogę się doczekać kontynuacji, która podobno ma się ukazać w październiku :)
OdpowiedzUsuńNie była zła, chociaż pożyczyłam ją znajomej i w żadnym stopniu nie przypadła jej do gustu.
OdpowiedzUsuńJuż chyba wszyscy ją przeczytali, tylko nie ja... ;)
OdpowiedzUsuńMam książkę u siebie i chętnie przeczytam w odpowiedniej chwili ;)
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę poszukać tę książki w najbliższej księgarni:)
OdpowiedzUsuńKsiążkę czytałam i bardzo mi się podobała (: Jedna z moich ulubionych.
OdpowiedzUsuńNa sto procent wypożyczę przy najbliższej okazji w bibliotece. :)
OdpowiedzUsuńJest jedną z książek z listy moich czytelniczych priorytetów:)
OdpowiedzUsuńMam ją w planach;)
OdpowiedzUsuńNa razie mi z nią nie po drodze, ale zobaczy się;)
Pozdrawiam!
Kiedyś przeczytam, bo wszystkie recenzje, które czytałam do tej pory były bardzo pozytywne.
OdpowiedzUsuńKsiążkę od dłuższego czasu mam w swoich planach czytelniczych, a co więcej, gości już na mojej półce. Mimo wymienionych przez Ciebie minusów, moja ochota na bliższe poznanie tej historii co raz bardziej rośnie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Od dłuższego czasu mam ją w planach, więc z pewnością przeczytam :)
OdpowiedzUsuńMuszę koniecznie przeczytać.
OdpowiedzUsuńZ chęcią bym się z nią zapoznała ;-)
OdpowiedzUsuńŚwietna książka! Ze zniecierpliwieniem czekam na kontynuację :)
OdpowiedzUsuńFakt, początek może i był troszkę przydługi, ale ja nie nudziłam się ani przez chwilę podczas czytania tej książki. Trochę obawiałam, że nie spodoba mi się tak, jak wspomniane już przez Ciebie "Igrzyska", jednak polubiłam ją już po przeczytaniu paru pierwszych stron, a zakończenie wbiło mnie wprost w ziemię.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam na mojego nowo powstałego bloga: http://paradise-books.blogspot.com/
Emiley
Pamiętam swoją przygodę z serią "Delirium". Początki jak zawsze są trudne, a opis tych wszystkich procedur dotyczących wyplenienia delirii może być nieco nudnawy i ten ich dziwaczny pomysł z krowami xD Niemniej "Delirium" jest pewnym odświeżeniem dla bardzo przewidywalnych historii miłosnych.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
www.zyj-lepiej.blogspot.com
mam zamiar przeczytać tę książkę i to już niebawem i oby mi się spodobała , bo historia bardzo fajna ;)
OdpowiedzUsuń