Tytuł/Cykl: "Numery. Czas uciekać”
Autor: Rachel Ward
Tom: 1
Wydawnictwo: Wilga
Rok wydania: 2009-09-23
Numery. Kto by pomyślał, że mogą odegrać tak ważną rolę w życiu człowieka? Przecież to zwykłe symbole, a mimo wszystko… Każda rzecz niesie ze sobą przesłanie, bądź odpowiedź. Tak samo jest z numerami. Ciąg cyfr może oznaczać wiele. Numery telefonów, godzinę, obliczenia na lekcji matematyki, bądź fizyki, czy chociażby cenę produktu na sklepowej półce. Ale co, jeśli w numerach chodzi o datę śmierci?
O tym, jak są one istotne przekonała się niejaka Jem. Z pozoru jest zwyczajną dziewczyną. Ale nie do końca. Różni się od swoich rówieśników. Jest zamknięta w sobie, wiecznie w bluzie z narzuconym kapturem. Nie spogląda nikomu w oczy. Ale nie, dlatego, że należy do tych „groźnych i nieprzewidywalnych nastolatków”. Nie. Jem nie spogląda nikomu w oczy, bowiem nie chce zobaczyć w ich odbiciu daty śmierci danej osoby.
Ktoś mógłby powiedzieć, że to dar, ale dziewczyna uważa to za przekleństwo. Zna datę śmierci własnej matki, która faktycznie umiera z przedawkowania. Zna datę śmierci swoich znajomych z klasy, nauczycieli, ważnych osobistości, zwykłych przechodniów, czy chociażby jej nowej opiekunki. Zna datę śmierci każdej osoby na ziemi w momencie, gdy spojrzy jej w oczy. To ją zaczyna przerastać. Uważa, że to niesprawiedliwe, że nie może być normalną nastolatką z przyziemnymi problemami, takimi jak malowanie paznokci, czy ciuchy. Nie ma przyjaciół. Nie ma praktycznie nikogo. Podrzucana z domu do domu, sierota bez przyszłości. Tak można by ją nazwać. Bo co to za przyszłość dla piętnastolatki?
Wszystko się zmienia, gdy poznaje chłopaka – Pająka. Z początku stroni od niego. Wie, że zostały mu trzy tygodnie życia i woli się nie przywiązywać. Ale chłopak jej nie odpuszcza i koniec końców zakochują się w sobie. Od tego momentu musi znaleźć sposób by oszukać numery. Na dodatek pewnego dnia Jem zauważyła, że większość ludzi ma takie same daty śmierci. Gdy zrozumiała, jak wielkie grozi im wszystkim niebezpieczeństwo ucieka razem z Pająkiem – w tym samym momencie, gdy Londyn atakują terroryści i giną ludzie. Od tej chwili są podejrzani i postanawiają uciekać. Uciekać przed policją. Przed więzieniem. Przed rozłąką. Ale Jess wie, że ucieka przed czymś jeszcze. Przed przekleństwem, modląc się i szukając sposobu, by numery to był jednak wytwór jej wyobraźni i by Pająk mógł żyć…
Fabuła przedstawiona jest bardzo realistycznie. Chociaż sam Londyn, jak dla mnie mógłby być opisany lepiej i szczegółowiej, co dałoby czytelnikowi większe pole do popisu, jeśli chodzi o fantazję i dobór miejsca położenia postaci. Przyznaję, że książkę czyta się ciężko. Wciąga, ale mimo wszystko trzeba się bardziej skupić na jej czytaniu, niż nad niektórymi pozycjami. Z początku nie wciągnęła mnie wcale. Czytałam po kilka-kilkanaście stron dziennie. Aż koniec końców nastąpił mały przerost akcji i pochłonęła mnie bez reszty. Po prostu nie można się nią zniechęcać od samego początku. Bardzo mi się podoba styl autorki. Nie jest zbyt luźny, ani nie też trudno przystępny. Nie podoba mi się jednak nadmiar wulgaryzmów w książce. Czasami naprawdę uprzykrzały mi czytanie.
Bohaterowie opisani są tutaj bardzo szczegółowo. Poczynając od wyglądu zewnętrznego, na charakterze i zachowaniu skończywszy. Każdy z nich jest dość specyficzny. Podoba mi się jednak powiązanie Pająka i Jess – dwójka nastolatków niby tak się różniąca. Ale mimo to, że Zycie dało każdemu w kość ich potrafiło zbliżyć. Plus za to. Naprawdę Duzy. Przyznam się, że jeśli chodzi o ulubionego bohatera to w tej pozycji nie ukochałam sobie żadnego z głównych, tylko… babcię Pająka. Poczciwa staruszka, niby wariatka, ale jak dla mnie przesympatyczna.
Jeśli chodzi o wydanie, to nie mam za wiele do zarzucenia. Okładka jest interesująca i potrafi przyciągnąć wzrok. Chociaż nie lubię nadmiaru bieli, tutaj mi nie przeszkadza. Nie zauważyłam też wielu błędów w druku, oraz wydaniu, co się chwali, bo nie lubię zwracać uwagi ani na błędy, ani na fakt, że jakieś słowa są rozmazane, czy niedodrukowane.
8/10 pkt. to z jednaj strony wiele, ale z drugiej niekoniecznie. Książka jest dobra, ale nie zasługuje na miano fantastycznej. Zdarzały się momenty, które mnie poruszyły, ale i też takie, które nie wywarły na mnie najmniejszego wrażenia. Poza tym te wulgaryzmy ujmują jej plusów. Mimo wszystko, że kontynuacja będzie równie dobra, o ile nie lepsza…
Książkę otrzymałam od wydawnictwa Wilga za którą szczerze dziękuję.
Ahhh kolejna pozytywna recka tej książki! Jestem załamana, że jeszcze nie przeczytałam Numerów :( Muszę to nadrobić... ;)
OdpowiedzUsuńBardzo podobała mi się ta książka. Może nie była wybitna ale tom 2 z pewnością będzie jeszcze lepszy. Chwilami czytając miałam wrażenie, że to tylko taki wstęp i ta historia tak naprawdę zacznie się dopiero w części numer dwa. A propos wulgaryzmów mi jakoś szczególnie nie przeszkadzały. Tydzień z moimi znajomymi i człowiek całkowicie znieczula się na takie kwestie :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
"Numery. Czas uciekać" mi się podobało, a druga część jeszcze bardziej. Teraz wyczekuję trzeciego tomu i mam nadzieję, że pojawi się on jak najszybciej!
OdpowiedzUsuńKsiążki z syklu 'Numery' są fajne, ale na tym się kończy. Nie wzbudziły we mnie żadnych głębszych emocji, choć było kilka momentów w których autorka trochę mnie zaskoczyła.
OdpowiedzUsuńJeżeli masz chwilę czasu i chęci, to zapraszam do mnie, również na recenzję Numerów :) LINK
OdpowiedzUsuń