Recenzja: "Niewolnica" - A.M. Chaudière


Tytuł: Niewolnica
Autor: A.M. Chaudière
Wydawnictwo: Warszawska Firma Wydawnicza
Wydanie: 2013-06-26
ISBN: 978-83-7805-689-8
Objętość: 565
Cena: 54 zł

Moja ocena: 9/10 pkt.
Szufladka: Wspaniała.

„Piękna kobieta i dwaj niebezpieczni, kochający ją do szaleństwa mężczyźni…”. Czytając te słowa na okładce zachwycanej przez wielu nowości Warszawskiej Firmy Wydawniczej pomyślałam, że chyba oszalałam zabierając się za kolejny tak dobrze znany mi schemat powieści. Miłosny trójkąt? Kolejny? Jeden i drugi mężczyzna zabiegający o miłość niewinnej kobiety? Można by pomyśleć, że to już chleb powszedni w tym, jakże szerokim literackim świecie…

Nic, więc bardziej mylnego. Powieść autorstwa A.M. Chaudière, ukrywającej się pod pseudonimem rzeszowianki, całkowicie niszczy powyższe standardy, otwierając nam tym samym zupełnie nową literacką rzeczywistość.

„Była tylko niewolnicą zmuszoną do posłuszeństwa, nauczoną posłuszeństwa, posłuszną. Zdominowaną. Dla niej nie było już ratunku.”

„Niewolnica” opowiada trudną, a zarazem niesamowitą historię Ariny – jedynego zniewolonego maga oddanego na łaskę i niełaskę swojego pana Azarela – maga Aszarte. Okrutnego mężczyzny, który wykorzystuje ją do swoich pobudek w każdy możliwy sposób. Maga, który w dodatku wymordował jej rodzinę, na jej oczach. Nie dość, że jest niewolnicą, to na dodatek ubezwłasnowolniona nałożnicą, zmuszoną spełniać każde jego zachcianki – nawet te seksualne. Niekiedy są one na tyle brutalne, że wydawałoby się, iż dziewczyna wręcz ociera się o śmierć. Liczne blizny na jej ciele mówią same za siebie, nie wspominając już o stanie psychicznym. Brzmi okropnie, prawda? I takie jest, a raczej by było, gdyby nie małe, „ale”. Jakie? A takie, że w pewnym momencie Azarel – z początku gniewny, okrutny pan i władca, zaczyna darzyć dziewczynę uczuciem. Z początku się temu opiera, ale jak to mówią „miłość nie wybiera…” Od tej pory jednak losy Ariny nabierają zupełnie nowego wymiaru…

„Nie zastanawiała się nad przyszłością, bo nie miało to żadnego sensu. Przyszłość była, jest i będzie nieznana. Z przeszłością zaczynała się oswajać. A przynajmniej na jawie. Chciała żyć teraźniejszością.”

Przyznaję, że odkąd dowiedziałam się o tej lekturze, wyczekiwałam jej wręcz z utęsknieniem. To prawda, postawiłam jej przez to bardzo wysoki próg, ale mimo to uważam, że w większość udało się jej mu sprostać.

Po pierwsze, cieszyłam się jak dziecko, gdy dostrzegłam, że autorka pominęła ten szalenie nudny wstęp, który tak uwielbiają inni autorzy (przypomnijcie sobie, chociaż słynnego „Harry’ego Pottera”). Od początku fabuła jest wartka i ciekawa, a czytelnik z miejsca zanurza się w świecie, gdzie niewolnictwo, magia, wampiry, czy nawet czarownice są na porządku dziennym. Jak na tak obszerną powieść, uważam, że wszystko jest bardzo dobrze rozplanowane, – co istotne – nie ma za wiele momentów, gdy tak naprawdę nie dzieje się nic. Ogólnie rzecz biorąc działo się wiele. Ciekawie. Mogę nawet się pokusić, że to kolejny fenomen wydawniczy. Nie jest on jednak skierowany do młodszego grona odbiorców ze względu zarówno na sceny erotyczne, jak i brutalne. Starczych czytelników, za to mogę zapewnić, iż książka jest naprawdę warta przeczytania.

„- Z cierpieniem można żyć, choćby nie wiadomo jak było wielkie - powiedział powoli. - Nie jest to łatwe, ale nie jest też niemożliwe.” 

Zwłaszcza, że już sami bohaterowie, wzbudzili we mnie spory zachwyt – głównie tym, że wydawali mi się niesamowicie realni – a co najważniejsze, dobrze dopracowani. Najbardziej jednak moje serce podbiła nie Arina, a Azarel. No może jeszcze Cath, ale ona była postacią bardziej poboczną, aniżeli pierwszo-, czy drugoplanową. Specjalnie jednak nie wspominam tutaj o Severio – Gwardziście Akademii Morza Deszczów – a to, dlatego, iż nie mam zamiaru nikomu psuć radości z czytania – zwłaszcza, że jego postać sporo tutaj namiesza.

Były plusy, muszą być niestety minusy. Są może one znacznie mniej istotne, ale mimo wszystko, jako upierdliwa recenzentka muszę rzucić swoje trzy grosze. Szczerze powiedziawszy to największą trudność przysporzyło mi przekonanie się do stylu i języka autorki – głównie języka, który jest nad wyraz specyficzny i co tu dużo mówić – niecodzienny. Niekiedy miałam nawet wrażenie, że jest on w takim wydaniu zbędny, jednak po pierwszych stu stronach przestał mi w jakikolwiek sposób przeszkadzać i po prostu zamiast skupiać się na ni, zaczęłam większą wagę przywiązywać do fabuły. Drugim malutkim mankamentem jest fakt, iż osobiście podzieliłabym książkę na dwie części – nie, nie tomy – części. Pierwszą, w której na pierwszy plan wysuwa się Azarel i drugą, w której pojawia się Severio. W końcu są to tak jakby dwa dość istotne zwroty akcji, które powinno się bardziej „uwidocznić”. Poza tym chyba nie mam więcej żadnych zarzutów do powieści pani A.M. Chaudière.

Na koniec muszę się Wam przyznać, że zanim zabrałam się za pisanie recenzji, pochłonęłam książkę dwa razy. Wierzcie mi lub nie, ale jest naprawdę warta przeczytania (nawet za taką cenę). W dodatku okładka tak kusi, że aż się prosi o to, by ją mieć. Mogę to powiedzieć ze szczerym sercem, że w żadnym stopniu nie żałuję, że się za nią zabrałam. Zwłaszcza, że już trafiła na moją półkę „zasłużonych” i jeszcze nie raz postanowię ją przeczytać - a wszystko dlatego, że historia Ariny tak niesamowicie wciąga i porywa, że wprost nie da się myśleć o niczym innym. Jedyne słowa, jakie mi się cisną teraz na usta to, „Kiedy kontynuacja?!”, które zresztą sama autorka już ode mnie usłyszała.

Nie wiem, jak wy, ale ja się nie mogę doczekać kolejnego tomu. Najchętniej bym w tej chwili poznawała dalsze losy Ariny, Severia i Azarela…

Za ten wyjątkowy i wspaniały egzemplarz dziękuję niezmiernie Portalowi Duże Ka!

Recenzja bierze udział w wyzwaniu "Czytam opasłe tomiska"

10 komentarzy :

  1. Od pewnego czasu poluję na tą książkę. Po twojej recenzji stwierdzam iż musze ją dorwac jak najprędzej! ;)

    wyrazajac-siebie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Aż dziwne, że pierwszy raz słyszę o tej książce. Z chęcią po nią sięgnę. PS. Boski szablon

    OdpowiedzUsuń
  3. Pierwszy raz o niej słyszę, ale widzę, że całkiem ciekawie się zapowiada. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. MAM , dostałam w prezencie i choć fantasy czytam od czasu do czasu, to i jej czas nadejdzie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Kurczę, ależ mnie zachęciłaś! Już kilka razy ta książka gdzieś tam mi na portalach internetowych przeleciała przed wzrokiem, ale zawsze odstraszała mnie cena, bo jednak trzeba przyznać - jest bardzo wygórowana. Ale jak ja mogę po to nie sięgnąć po takiej opinii? Ech, mój portfel niedługo stanie sie przezroczysty jak tak dalej pójdzie :c

    OdpowiedzUsuń
  6. Pierwszy raz o niej słyszę, ale narobiłaś mi wielką ochotę na przeczytanie jej. Okładka jest cudna *.* /[SMF]

    OdpowiedzUsuń
  7. Jestem strasznie ciekawa tej powieści :D Już nie mogę się doczekać jej lektury :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Jakoś nie przyciągała mnie wcześniej ta pozycja, ale udało Ci się mnie do niej przekonać :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Witaj, zostałaś nominowana do Liebster Blog Award. Będzie mi bardzo miło jeśli weźmiesz udział.
    Więcej informacji tutaj znajdziesz tutaj: http://weronine-library.blogspot.com/2014/01/liebster-blog-award_15.html
    Pozdrawiam Serdecznie!

    weronine-library.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do komentowania. Będzie mi naprawdę miło i co najważniejsze dzięki nim poznam wasze zdanie, na którym mi bardzo zależy - jednakże jakakolwiek forma spamu, czy posty złośliwe, obraźliwe, tudzież wywyższające się będą usuwane w trybie natychmiastowym bez zbędnego komentarza.

Miasto Recenzji © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka