Recenzja: "Buntownik" - Julie Kagawa

 Tytuł: Buntownik
Autor: Julie Kagawa
Wydawnictwo: HarperCollins Polska
Wydanie: 2015-09-09
ISBN: 978-80-3732-1146-3
Objętość: 416
Cena: 32,99 zł
Moja ocena: 8/10 pkt.
Szufladka: Godna polecenia

Dawno mnie tutaj nie było. Fakt. Niestety (albo i stety) postanowiłam odpocząć przez te wakacje od wszystkiego - również bloga i nacieszyć się swoim świeżo upieczonym małżeństwem, jak i trochę podleczyć. Dlatego też teraz, gdy wreszcie tu powróciłam już na dobre, postanowiłam Wam zaprezentować książkę, która ostatnimi czasy urzekła mnie bez reszty. 

"Buntownik" autorstwa Julie Kagawa to drugi tom smoczej serii dla młodzieży. Opowiada losy Ember, smoczycy ukrywającej się pod ludzką postacią przed łowcami smoków z Zakonu Świętego Jerzego. Ember należy do tajnej organizacji - Talon - w której każdy smok ma wyznaczone miejsce i służy wspólnej sprawie. Dotąd posłuszna organizacji, Ember, opuszcza Talon, by wspierać przywódcę buntu, Rileya. Najpierw jednak chce spłacić dług wdzięczności wobec żołnierza który uratował jej życie, uwalniając go z celi śmierci i uciekając do Las Vegas, by wśród tłumu turystów ukryć się przed pogonią. Ale potężni wrogowie nie dają za wygraną...

Powieść ta pod względem gatunkowym jest typową powieścią dla młodzieży z nutką fantastyki. Smoki to ostatnimi czasy coraz częściej pojawiające się w lekturach postacie. Czarodziejom połamały się różdżki, a wampiry wróciły do grobowców, schodząc na drugi plan. Z jednej strony to może i dobrze, chociaż boję się, że co za dużo, to niezdrowo i tutaj w końcu okaże się prawdą. Zwłaszcza, że w trakcie czytania miałam wrażenie, jakbym czytała mix "Ognistej" i "Eragona". Nie zniechęca mnie to jednak do tej serii, gdyż w dzisiejszych czasach, gdzie w lekturach można przebierać, to  naprawdę trudno jest stworzyć coś oryginalnego.

Jak na tak obszerną lekturę, nie jest ona zbytnio wymagająca pod względem treści. Co prawda dużo się dzieje, akcja goni akcję, wręcz nie można się tutaj nudzić, a mimo to język powieści jest dość prosty. W żaden sposób nie udziwniony. Również pod kątem stylistyki nie mam czego się czepiać. Z czystym sercem mogę przyznać, iż Julie Kagawa ma naprawdę lekkie pióro.

Jeśli chodzi o bohaterów, to są oni przedstawieni w sposób przystępni. Już na pierwszy rzut oka można zauważyć spore różnice charakterów spośród niektórych. Czy znalazłam wśród nich swojego ulubieńca? Chyba nie, chociaż zaciekawił mnie Garret, ale tak czy siak nie byłabym w stanie przełożyć tego na wielki ekran pod postacią filmu.

"Buntownik" tak jak i pierwszy tom cyklu stanowią względną całość, idealnie się ze sobą łącząc. I nie mam tutaj na myśli tylko tych wspaniałych, smoczych okładek, ale przede wszystkim samą treść i poszczególne wydarzenia.

Osobiście spędziłam naprawdę miłe chwile z tą książką i nie żałuję ani jednej spędzonej nad nią minuty. Może i nie jest to jakaś wielce głęboka lektura, ale i tak jestem zadowolona (chociaż nastolatką już nie jestem i nie należę do grupy docelowej). Co więcej - polecam jak najbardziej - nie tylko młodszych, ale i starszych czytelników lubujących się w fantastyce, aczkolwiek nie poszukujących trudnych lektur. Mi natomiast nie pozostało nic innego, jak tylko czekać na kontynuację...

Książkę przeczytałam dzięki Wydawnictwu HarperCollins Polska.

2 komentarze :

  1. Bardzo podobała mi się seria Żelazny dwór tej autorki, więc może i smocza opowieść przypadnie mi do gustu? Choć trochę śmierdzi podróbką Ognistej.

    OdpowiedzUsuń
  2. Przede mną jeszcze Talon, ale z tego co się naczytałam to wypada średnio. Boję się, że się zawiodę.

    Bookeaterreality

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do komentowania. Będzie mi naprawdę miło i co najważniejsze dzięki nim poznam wasze zdanie, na którym mi bardzo zależy - jednakże jakakolwiek forma spamu, czy posty złośliwe, obraźliwe, tudzież wywyższające się będą usuwane w trybie natychmiastowym bez zbędnego komentarza.

Miasto Recenzji © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka