Recenzja: "Pierwszy grób po prawej" Darynda Jones


Tytuł: Pierwszy grób po prawej
Autor: Darynda Jones
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc
Wydanie: 2012-08-29
Tom: 1
ISBN: 978-83-61386-18-6
Objętość: 372
Cena: 36.90

Moja ocena: 9/10 pkt
Szufladka: Wspaniała.

Kostucha. Pierwsze, co przychodzi nam na myśl to wielka, mroczna, zakapturzona postać z kosą w ręku. W dodatku czyhająca na ludzkie Zycie, a raczej powiedziałabym – duszę. Taki właśnie obrazek wpajano każdemu z nas od dziecka. Nie tylko przez rodziców, ale również różnorakie media i książki. Dlatego też wyobraźcie sobie moje zdziwienie, gdy w moje ręce wpadła książka pani Jones, w której stereotypy i niejedne historie o Żniwiarzach zostały całkowicie wywrócone do góry nogami ukazując nam tym samym dziwny, acz interesujący świat.

Charley Dawidson. Na pozór szalona pani detektyw z dość bujnym życiem erotycznym. Mało jednak, kto wie, że „po godzinach” jest również Kostuchą zajmującą się odsyłaniem zbłąkanych dusz „na druga stronę”. Nie jest to jednak takie proste. W większości przypadków (o ile nie w każdym) musi pomóc im rozwiązać niezałatwione sprawy i zapewnić wieczny spokój. Poza sprawami „zbłąkanych” musi Charley musi jeszcze wyjaśnić zagadkę tajemniczego nieznajomego, który nawiedza ja w snach nie dając o sobie zapomnieć. Dziewczyna wie, że on istnieje naprawdę i postanawia go odnaleźć, równocześnie próbując rozwiązać sprawę trojki zamordowanych prawników, tym samym zsyłając na siebie spore kłopoty.

"ADHD. Życie pełne wrażeń"

Gdy tylko ujrzałam „Pierwszy grób po prawej” w zapowiedziach wydawniczych, wiedziałam, że prędzej czy później będę musiała ją zdobyć. Jakie więc było moje zaskoczenie, gdy się okazało, że otrzymałam ją w prezencie od samego wydawnictwa! Przy pierwszej lepszej okazji wzięłam się za jej studiowanie. Z początku szło opornie, koniec końców jednak pochłonęła mnie bez reszty. „Pierwszy grób po prawej” nie jest książką, przy której można się nudzić. Natłok wydarzeń i coraz to nowych poszlak i informacji nie daje o niej zapomnieć. Czyta się szybko i bezproblemowo, zwłaszcza, że do stylu i języka autorki nie mam żadnych, nawet najmniejszych zastrzeżeń. Może jedyne, „ale” to wulgaryzmy, które niekiedy naprawdę mi nie przypasowywały. Dodatkowy plus należy się również za „cytaty” umieszczone przed rozpoczęciem każdego kolejnego rozdziału. Dodawały wszystkiemu animuszu i co tu dużo mówić – niesamowicie poprawiały nastrój.

Napomknę jeszcze tylko o bohaterach. A raczej o głównej bohaterce. Z jednej strony dziewczyna naprawdę potrafi ubawić człowieka, poprawiając mu nastrój swoimi wypowiedziami, oraz za całokształt. W dodatku wprawia w zachwyt, skoro potrafi tak zgrabnie powiązać obie swe „specjalizacje” bez uszczerbku zarówno swoim, jak i osób postronnych. Nie podoba mi się jednak w niej jej nastawienie do samej siebie. Zwłaszcza, że chwilami zachowuje się, jak rozkapryszona nastolatka. Osobiście uważam, że takich momentów jest mało, ale mimo wszystko powieść na tym cierpi w pewien sposób. Pozostali bohaterowie są… nic dodać, nic ująć. Zwłaszcza Reyes. W życiu bym nie pomyślała, że jest tym, kim faktycznie jest. Niepewność i nieświadomość w jego przypadku zżerała mnie do cna i do ostatniej chwili.

O okładce chyba nie powiem za wiele. Może tylko tyle, że jest fantastyczna. Bardzo realistyczna. Idealnie zgrana z tematyką. Bez przesady, ale też nie jest zbyt skromna. Idealna. Ją po prostu trzeba zobaczyć, bo takie mówienie nie oddaje obrazu całości. Zapewne wielu się ze mną zgodzi, zwłaszcza, że gdyby spojrzeć na oryginalna okładkę, to niewiele się od siebie różnią. Może tylko tym, ze tamta jest bardziej „realistyczna”. Ale mimo to okładka wydania polskiego bardzo mi się podoba i nie mam nawet najmniejszych zastrzeżeń, co do niej.

„Pierwszy grób po prawej” jest literaturą obowiązkową każdego fanatyka parano mali oraz fantastyki. No, chyba, że nie lubi wątków erotycznych (zwłaszcza tak dobitnych). W takim przypadku raczyłabym się zastanowić, bowiem takie tutaj występują w mniejszej i większej ilości, a nie każdy może to pochwalać. Osobiście przyznaję, że czytając powieść pani Jones nieźle się ubawiłam niekiedy śmiejąc się do rozpuku, a niekiedy siedząc z niepewnością i zżerająca ciekawością, co z tego wszystkiego wyniknie. Napięcia, śmiechu, ale i też wątków romantycznych jest tutaj, co nie miara, ale wszystko w zdrowej dawce. Dlatego tez radzę każdemu, jak najszybciej zapoznać się z ta pozycją, bowiem naprawdę warto! Polecam, a sama czekam z niecierpliwością na kontynuację!

Za możliwość rozwiązywania tajemniczych zagadek z szaloną Kostuchą, dziękuję 

9 komentarzy :

  1. Koniecznie muszę dorwać ją w swoje ręce :D Na tę powieść miałam ochotę już od jej pierwszych zapowiedzi. Teraz po tak zachwalającej recenzji, pewne jest, że nie spocznę dopóki jej nie zdobędę :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie czytam, jestem mniej więcej w połowie. Jedno jest pewne - mnie również główna bohaterka potrafi rozbawić do łez:P

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo chętnie bym po tę książkę sięgnęła, zauważyłam ją już jakiś czas temu :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Historia dość... ciekawa, ale mnie do książki jakoś nie ciągnie:D

    OdpowiedzUsuń
  5. Chcę i muszę ją mieć! Nie wiem jak długo wytrzymam po Twojej recenzji bez sięgnięcia po tę pozycję, ale wiem, że jak najszybciej muszę odwiedzić najbliższą księgarnię! :D

    OdpowiedzUsuń
  6. I kolejna osoba robi mi smaka na tę książkę:) Nie mogę sobie odpuścić:)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. No i co tu wiele pisać. Chcę przeczytać! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. A ja także czekam na kontynuację.

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do komentowania. Będzie mi naprawdę miło i co najważniejsze dzięki nim poznam wasze zdanie, na którym mi bardzo zależy - jednakże jakakolwiek forma spamu, czy posty złośliwe, obraźliwe, tudzież wywyższające się będą usuwane w trybie natychmiastowym bez zbędnego komentarza.

Miasto Recenzji © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka