Recenzja: "Córka Łowcy Demonów" Jana Oliver



Tytuł/Cykl: "Córka Łowcy Demonów"
Autor: Jana Oliver
Tom: 1
Wydawnictwo: Replika
Rok wydania: 2012-02-28
Ilość stron: 400
ISBN: 978-83-76741-62-8

Moja ocena: 9/10 pkt
Szufladka: Wybitna książka



Riley Blackthorne po prostu chce dostać szansę, by udowodnić swoją wartość.
I właśnie na to liczą demony...

Demony? Czyżby świat powoli wyzbywał się wampirów? A może przychodzi nowa fala książek, tym razem o demonicznej tematyce? Cóż, jeśli tak, to jak dla mnie bomba. W szczególności, po zapoznaniu się z jedną z najnowszych pozycji - w tym przypadku wydawnictwa Replika – „Córka Łowcy Demonów” autorstwa Jany Oliver. Przyznaję, że uwielbiam pozycje fantastyczne, jak i paranormal. Ale mimo to, że w naszym kochanym książkowym światku jest ich masa, to przyznaję, że mnie ciężko zadowolić. Dlatego też do tej pozycji podchodziłam dość… sceptycznie. Czy było to jednak konieczne? Zobaczcie sami!

Fabuła rozgrywa się w niedalekiej przyszłości, bo w roku 2018, gdzie siedemnastoletnia Riley - jedyna córka legendarnego łowcy demonów Paula Blackthorne’a - marzy by pójść w ślady ojca swego ojca, nawet, jeśli on tego nie chce i robi wszystko, by ja od tego odwieść. Dobra wieść jest taka, że ludzkie społeczeństwo jest skłócone i w rozkładzie, a Lucyfer wysyła swe pomioty na ulice wszystkich większych miast – Gildia Łowców potrzebuje, zatem wszystkich. Nawet dziewczyn. Chociaż, jako jedyna do tej pory kandydatka płci żeńskiej ma więcej wrogów, niż popleczników w tym zawodzie. Riley ratuje mieszkańców od kłamliwych małych demonów pierwszego stopnia, które zwą się Biblio-demonami i są najprostszymi pod względem zwalczania. Przy okazji jednej z akcji, mały demon robi z niej pośmiewisko, a filmik z jej porażką ląduje w internecie, gdzie ukazana jest pod postacią pokonanej przez małego demona łowczyni, w zdemolowanej bibliotece, a w dodatku cała umazana zielonymi siuśkami demona. Odrażające, prawda?  Jednak w jej życie wkracza znacznie potężniejszy demon, ponadto w Gildii dochodzi do tragedii... W dodatku takiej, która wywraca jej życie do góry nogami. Wszystko to popycha, Riley w pełną niebezpieczeństw rozgrywkę i chaos wojny pomiędzy Niebem a Piekłem.

Przyznaję, że po pierwszych rozdziałach – zwłaszcza, gdzie przeczytałam o małych demonach demolujących książki i sikających na wszystko zielonymi, farbującymi nawet ciało siuśkami – to miałam ochotę rzucić z odrazą książkę w kąt. Nie, dlatego, że zawierała masę literówek, błędów, czy bóg wie, czego, nie. Chciałam zrobić, dlatego, ze po pierwsze – te siuśki były obrzydliwe, a poza tym opis ich był dość długi i skrupulatny – darujcie, myślałam, ze mi się po nocach śnić będą! A po drugie, dlatego, ze niszczenie książek to dla mnie świętokradztwo! No i w dodatku te kubeczki dla dzieci, jako klatki na demony! Ratunku! Ale mimo to, coś mi kazało trwać w tym dalej toteż przeczytałam do końca i przyznaję, że nie żałuję! Po pierwszym, dość ciężkim <dla mojej psychiki> rozdziale, aż rozdziawiłam usta, gdy akcja nabrała tempa i wprost nie mogłam się od niej oderwać. W dodatku niektóre sytuacje mnie zaskoczyły i to bardzo.

Fabuła dobrze zgrana i całość trzyma się kupy. Widać, że pisana lekko, dzięki czemu jest taka przyjemna w czytaniu. Cała ta otoczka jest niesamowita i strasznie wciągająca. Aż chce się postawić na miejscu bohaterki. Wszystko opisane bardzo szczegółowo – może czasem, aż za bardzo, – ale mimo wszystko nie mam zbyt wielu zastrzeżeń. Błędów się nie doczytałam, – za co wielki plus! – więc wygodniej mi się czytało. A może po prostu za bardzo się wciągnęłam i je zaczęłam bagatelizować? Chociaż nie sądzę… Momentami miałam ochotę się śmiać, innym razem płakać razem z Riley, a za chwilę adrenalina we mnie rosła, jak burza gradowa. Rzadko, kiedy aż tak się wczuwam w sytuację, ale tutaj nie miałam innego wyjścia. To przychodziło samo. Czasami nawet nie byłam tego świadoma.

Jeśli miałabym się zatrzymać na chwilę przy bohaterach, to zwróciłabym uwagę na czterech, albo nie, raczej trzech. Po pierwsze Riley – Głowna bohaterka, no jakżeby inaczej – z początku mnie irytowała swoim zachowaniem, ale koniec końców podbiła moje serce, tym, że potrafi al być taka zawzięta i zdeterminowana. Simon – z początku dobry znajomy, ale czy aby na pewno? Jak dla mnie słodki chłopak, w dodatku niegroźny. Po prostu taka dobra dusza… No i jest jeszcze Beck – zawiedzione uczucie, które daje popalić. I tutaj proszę państwa oto mój faworyt! Złośliwiec, ale gdy mu zależy, to potrafi się wykazać. Jak, dla mnie jest numerem jeden w tej pozycji i tylko czekałam na momenty, gdy miał się pojawić. Z początku chciałam jeszcze powiedzieć kilka słów o Peterze, ale koniec końców wolałam zbytnio nie zdradzać szczegółów książki.

Chciałam jeszcze powiedzieć kilka słów na temat okładki.... A więc... (tak, wiem, ze nie zaczyna się zdania od "a więc", ale musiałam!) Jest po prostu zjawiskowa! No… to chyba tyle. A tak po prawdzie, to chciałam powiedzieć, że jest cudna, chociaż jeśli ma przedstawiać Riley, to przyznaję, ze wyszła tutaj dość staro, jak na siedemnastolatkę. Może to ten makijaż? Nie wiem, w każdym razie mimo to okładka mnie urzekła i z duma mogę ją prezentować każdemu. A mama mówiła – nie oceniaj książki podkładce – tutaj to stwierdzenie jakoś się nie ima, bo i okładka, i fabuła prawie że powalają na kolana.

Gdybym miała możliwość jej wyróżnienia, to na pewno bym to zrobiła i już niejednej osobie tą pozycję poleciłam. O dziwo posłuchali i z tego co wiem właśnie się w niej zaczytują. Ja się mogę tylko cieszyć, dziękować wydawnictwu, no i oczywiście czekać na kolejną część z utęsknieniem. Książce daję 9/10 pkt. i już dzisiaj książka ląduje na mojej półce „zasłużonych”, a was mogę tylko zachęcić do jej przeczytania. I nie zrażajcie się początkiem, późniejsze wydarzenia mogą wami zawładnąć do cna. A naprawdę warto!

Za możliwość przeczytania i zrecenzowania powyższej pozycji dziękuję Wydawnictwu Replika!

12 komentarzy :

  1. Koniecznie muszę sobie kupić tę książkę, ale nie wiem jak ja to zrobię. :< Okładka także moim zdaniem jest cudowna i chętnie bym ją widziała w swojej biblioteczce. :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Będę czytać Córkę łowcy demonów :) mam nadzieję, że za kilka dni zacznę..

    OdpowiedzUsuń
  3. o jaaaa! A ja miałam okazję kupić ją za 5zł i stwierdziłam że mam już dość paranormali ;((( Toś mi teraz wywołała wyrzuty sumienia ;///

    Cudna recenzja!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Jarka, a gdzie takie tanie książki sprzedają? (Tak mam manię kupowania =P)

    OdpowiedzUsuń
  5. Szczerze przyznaję - choćbym nie wiem, jak pozytywne opinie czytała, coś mnie od tej książki odstręcza. I nie mogę się przemóc, by po nią sięgnąć :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak tylko wpadnie mi w ręce to przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. @Lilien: a konwencie Pyrkon bylo stoisko z nowosciami za 5zł ;<<<

    OdpowiedzUsuń
  8. że też nie mogłam się wybrać! A mam tak blisko na targi!

    OdpowiedzUsuń
  9. Z wielką przyjemnością przeczytam, gdy tylko nadarzy się okazja.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ale żeśmy sie zgrały :D
    Świetna książka :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Zaciekawiłaś mnie, chętnie zapoznam się z ta ksiązką :)

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do komentowania. Będzie mi naprawdę miło i co najważniejsze dzięki nim poznam wasze zdanie, na którym mi bardzo zależy - jednakże jakakolwiek forma spamu, czy posty złośliwe, obraźliwe, tudzież wywyższające się będą usuwane w trybie natychmiastowym bez zbędnego komentarza.

Miasto Recenzji © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka