Recenzja: "Czas tajemnic" Marcel Pagnol

Nad dzisiejszą recenzją spędziłam aż dwa tygodnie, gdzie dla mnie to jest niewyobrażalne. No ale cóż. Już Wam nie zrzędzę i zapraszam do czytania! =)


Tytuł/Cykl: "Czas tajemnic"
Autor: Marcel Pagnol
Tom: 2
Wydawnictwo: Esprit
Rok wydania: 2011-11-23


Pierwsze wakacje w górach, pierwsze polowanie, pierwsza przyjaźń, rodzinne sprzeczki i przygody… Mały Marcel razem z ojcem i wujem tropi kuropatwy skalne w górach, buduje pułapki ze swoim przyjacielem Lili i planuje wielką ucieczkę, która ma uwolnić ich obu od zbliżającej się wielkimi krokami szkoły. Przeżywa mrożącą krew w żyłach wyprawę do zamku i cierpi katusze, zmagając się z nauką ortografii oraz  higienicznymi i zdrowotnymi zaleceniami swojej mamy – tak było w pierwszej części powieści Marcela Pagnola „Chwała mojego ojca. Zamek mojej matki”. Książka znalazła tym samym rzeszę swoich fanów, dlatego też przyszedł czas na część drugą, która opowiada o… No właśnie, o czym?

Czy zastanawialiście się kiedykolwiek, jak wygląda świat oczami dziecka? Jak to dzieci – tak po prawdzie przyszłość naszego świata i istnienia – postrzega to wszystko, co nas otacza? I nie mam tutaj na myśli tylko rzeczy materialnych. Chodzi mi również o to, czy zastanawialiście się kiedykolwiek jak ważny i istotny w życiu dziecka jest przykład, jaki dajemy mu własnym zachowaniem? Nie? To teraz zamknijcie oczy i wyobraźcie sobie.. Prowansja. La Treille. Lato. Pachnąca lawenda. Piękna pogoda. Ciepłe promienie słoneczne padające na twarz, że aż chce się żyć. Ale, czy na pewno wszystko wygląda tak kolorowo? Co na to powiedziałby Marcel, który musi zmierzyć się z nowymi wyzwaniami: rozłąką z przyjacielem, perspektywą nauki w liceum, czy też pierwszą miłością?

Marcel to z pozoru normalny chłopiec. Chłopiec, który pokazuje nam, jak jego oczami wygląda cały otaczający nas świat. Pierwszą miłość i różne oblicza miłości nie tylko na swoim przykładzie, ale także najbliższych. Babci. Matkę. Ojca. Z początku ma się wrażenie, że czuje się w tym wszystkim zagubiony. Niby wszystko można naważ miłością, która ponoć jest taka sama. Bezgraniczna i szczera. Czyżby? Przez te wszystkie wydarzenia, jakie ma możliwość zobaczyć, ciężko to stwierdzić. W końcu każda z nich tak bardzo się różni. A przecież to dalej miłość. Wszystko to jest pogmatwane i niepewne, do czasu, aż sam doświadcza pierwszej miłości. I od tego momentu wszystko nabiera zupełnie nowego sensu… Książka „Czas tajemnic” to kontynuacja przygód Marcela – dziadka Mikołajka.

Autorem serii autobiograficznej o małym Marcelu jest już wyżej wspomniany Marcel Pagnol. Znany francuski reżyser, pisarz i dramaturg. Aż dziw bierze, że nigdy wcześniej o nim nie słyszałam. Był pierwszym filmowcem wybranym do Akademii Francuskiej w 1946r. Poza przygodami Marcel, napisał również wiele sztuk teatralnych. Mimo to, z tego co się dowiedziałam, to najbardziej ludziom przypadła jego seria autobiograficzna…

Cóż przyznam, że mi niekoniecznie. Owszem książka ciekawa, ale ciężko było mi się w niej odnaleźć. Minusem może był też fakt, że nie zaznajomiłam się z częścią pierwszą, zanim podjęłam się czytania tej. No, ale cóż. Już nie jedną książkę tak przeżyłam, a zdarzały się na nawet takie, które wręcz powalały mnie na kolana, Jeśli chodzi o samą treść to książka nie jest zła, naprawdę. Po prostu czegoś jej brakuje. Z drugiej jednak strony, jak na powieść bibliograficzną to autor naprawdę się postarał i pokazał na co go stać. Fabuła ciekawa, jednak mało zaskakująca. Co poniektórych wydarzeń udało mi się domyśleć, zanim do nic dotarłam, ale przyznam szczerze, że tak mam raczej często niezależnie od tematyki książki. Jeśli zaś chodzi o styl to plus dla pana Marcela, że jest on prosty, zrozumiały, no i przede wszystkim na miarę naszych czasów, bez jakiś niezrozumiałych słów (przynajmniej dla mnie). Błędów i literówek od strony wydawniczej się nie dopatrzyłam – i dzięki Bogu! Zawsze mnie to potem prześladuje, przez co książka traci w moich oczach. Czcionka też jest bardzo wygodna do czytania, bo ani się nie zlewa, ani nie ma jakiś problemów z szybkim czytaniem. Jak już zatrzymałam się przy stronie wydawniczej to muszę tej pochwalić grafików za okładkę. Jest wspaniała. Mimo tego, że minimalistyczna. Delikatna, a zarazem wyrazista. I nie przeraża mnie też tutaj ta wszechogarniająca biel, której zawsze nienawidzę. Jednak w tym przypadku mi się podoba. Naprawdę. Nie ma tutaj ostrych konturów, jak w innych, dzięki czemu książka się wyróżnia, a mimo to wydaje się taka… bo ja wiem? Delikatna?

Podsumowując nie mam do niej zbyt wielu zastrzeżeń, bo i zbytnio nie miałam się czego uczepić. Książka ciekawa, chociaż, jak już mówiłam wcześniej – czegoś jej brakuje. Stronie wydawniczej należy się tylko pochwała, za tak dobre jej przygotowanie, oprawienie i wydanie. Gdybym miała wszystko razem połączyć i wycenić, to powieść z czystym sercem otrzymałaby ode mnie 7/10pkt. Nie jest to mało, więc mimo wszystko się cieszę, że mogłam ją przeczytać i mam nadzieję, że jeszcze wiele książek tego wydawnictwa, jak i autora porwą mnie w niewyjaśniony świat rozważań, przemyśleń i fantazji.

Powyższy egzemplarz otrzymałam od wydawnictwa Esprit, 
za który serdecznie dziękuję!

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Zapraszam do komentowania. Będzie mi naprawdę miło i co najważniejsze dzięki nim poznam wasze zdanie, na którym mi bardzo zależy - jednakże jakakolwiek forma spamu, czy posty złośliwe, obraźliwe, tudzież wywyższające się będą usuwane w trybie natychmiastowym bez zbędnego komentarza.

Miasto Recenzji © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka