Recenzja: "W grobie" Jeaniene Frost



Tytuł: "W grobie"
Autor: Jeaniene Frost
Tom: 3
Wydawnictwo: Mag
Rok wydania: 2012-02-10
Ilość stron: 400
ISBN: 978-83-7480-236-9
Cena: 35 zł

Moja ocena: 8/10 pkt.
Szufladka: Godna polecenia



Niektóre rzeczy nie pozostają w grobie… A powinny.

Kto by pomyślał, że po raz kolejny będę miała przyjemność poczytać o losach Cat Crawfield – szalonej półwampirzycy i jej jeszcze bardziej szalonych znajomych… Przyznam, że książka na pozór niewiele się różni od poprzednich części. Ale czy aby na pewno można o niej tak powiedzieć? Cóż. Niekoniecznie. Dlaczego? A no właśnie… i tutaj zaczyna się nasza historia.

Książka jest kontynuacja cyklu „Nocna Łowczyni” napisanego przez panią Jeaniene Frost. Ma ona, bowiem na swoim koncie jeszcze kilka innych – w tym antologię. Może i są mało znane – przynajmniej dotychczas tak było dla mnie – to od tej pory kusi mnie fakt, by zapoznać się z pozostałymi jej utworami – nawet w wersji oryginalnej.

W każdym bądź razie książka opowiada o dalszych perypetiach Cat Crawfield – szalonej wampirzycy i jej jeszcze bardziej zwariowanych przyjaciół. W trzecim tomie wraz ze swoim nieumarłym kochankiem Bonesem chroni śmiertelników przed złymi nieumarłymi. Całe te „akcje”, w których bierze udział owiane są tajemnicą, o których wiedzą tylko nieliczni, a sama Cat działa pod przebraniem. Chcąc, nie chcąc coraz częściej zostaje zauważana. Jej sława działa na tyle niekorzystnie, że bardzo szybko zostaje zdemaskowana, przez co znajduje się w wielkim niebezpieczeństwie. Na domiar złego musi pomóc Bonesowi, któremu grozi wieczne pogrzebanie przez starą znajomą, chcąca wyrównać rachunki. Dlatego też Cat nie dość, że musi martwić się o własną skórę, to musi zapewnić bezpieczeństwo wampirowi. Schwytana w sieć mściwej wampirzycy, ale zdecydowana pomóc Bonesowi, który stara się nie dopuścić do użycia śmiertelnie groźnej magii, Cat pozna prawdziwe znaczenie określenia „zła krew”. Musi się obyć bez własnych sztuczek i zdać się na swoje wrodzone instynkty, żeby uratować siebie i Bonesa od losu gorszego niż śmierć…

Fabuła jest dobrze zgrana, a poszczególne wydarzenia zgrabne do siebie dopasowane. Nic się nie miesza ze sobą. Nie ma też wrażenia przepychu i nadmiaru wątków. Wszystko jest usytuowane, tak, jak być powinno. Tak, jak poprzednie tomy książka wywarła na mnie niemałe wrażenie. W sensie pozytywnym oczywiście. Jednak na początku ciężko było mi się wczuć w sytuację Kitten oraz całą tą otoczkę - jak gdyby autorka na moment popadła w małe rozchwianie, lub coś podobnego. Wszystko dało mi to odczuć, że pani Frost nie wiedziała jak ją zacząć, przez co akcja zaczęła się toczyć bez jakiegokolwiek wprowadzenia. Z jednej strony dobrze, z drugiej nie bardzo. Zależy, jak na to patrzeć. Pod względem stylu, języka, czy tez jakichkolwiek literówek, które często-gęsto się zdarzają, to tutaj nie mam nic do zarzucenia. Jest tak, jak być powinno i to mnie bardzo cieszy.

„- Cóż za dzień pełen wrażeń. - Stłumiłam prychnięcie. Jakie to typowe dla Annette w ten sposób opisać koszmarny dzień tortur.”

Bohaterowie… Wiecie, tak jak zaczęła mnie irytować Cat tym swoim wywyższaniem się i (wybaczcie za słownictwo) królewską upierdliwością, to za to Bones coraz to bardziej przypadał mi do gustu. Ten jego złośliwy charakterek i w dodatku fakt, że chyba, jako jedyny potrafił ja utemperować i sprawić, że poczuła się jak niedouczone dziecko – to wszystko radowało mnie coraz to bardziej. Z tego miejsca mogę tylko podziękować autorce za to, że scen z jego udziałem jest aż nazbyt wiele. Przy okazji chciałam też wyróżnić dwie postacie. Jedną jest Vlad – którego chcąc nie chcąc większość zna pod innym imieniem. Za co? A za to, że dodawał temu wszystkiemu nutkę wariacji, dzięki czemu było się, z czego pośmiać. Poza tym nadmienię jeszcze, że w tej części zadziwiła mnie matka Kitten. Zwłaszcza w pewnej niefortunnej sytuacji, o której nie będę się rozgadywać – wolę wam pozostawić trochę zabawy z czytania.

„I wtedy matka powiedziała coś, przez co omal nie spadłam z biurka.
- Zdecydowałam się przyjść na twój ślub. - Jeszcze raz spojrzałam na ekranik, by się upewnić, że to z nią na pewno rozmawiam. 
- Upiłaś się? – Wykrztusiłam, kiedy odzyskałam głos.”

Okładka. Chyba jeszcze o niej nic nie powiedziałam. Tak, więc… Z bólem – albo i nie – przyznaję, że spośród wszystkich dotąd wydanych tomów, ta najbardziej przypadła mi do gustu. Zwłaszcza, że tak dobitnie ukazuje wydarzenia opisane w książce. Mogłabym się o niej rozpisywać jeszcze sporo, ale, po co, skoro można to zawszeć to w kilku słowach? Najzwyczajniej w świecie idealnie odwzorowuje treść powieści. Nic dodać – nic ująć.

Podsumowując książka może i jest odrobinę słabsza niż poprzednie tomy, to mimo wszystko warto ją przeczytać. Warto jednak zastrzec, że nie jest to książka dla osób, którym nie odpowiadają przytaczane sceny erotyczne, – bowiem takowe się tutaj ukazują i są dość hmm… żywo opisane bez zbędnych ceregieli. Tak, więc nie polecam jej każdemu, albowiem znam osoby, którym to nie odpowiada. Pozostałym mogę z wielką chęcią ją polecić, jako książkę, przy której nie tylko się pośmiejecie, czy rozmarzycie, ale i zachwycicie wartką akcja, której tutaj całkiem sporo…

*     *     *     *     *
No i jestem. Choroba mnie porwała na całego - znowu. Ale się nie dam, nie ma to tamto. W każdym razie jestem już po egzaminie w WORDziie, który bagatela zdałam bezbłędnie przy pierwszym podejściu (tak mnie to cieszy, że muszę się pochwalić =P) w związku z czym mam trochę czasu wolnego, który przeznaczę na nowe recenzje. Przy mnie już leży mały stosik do zrecenzowania, za który właśnie się zabieram. Zapowiada się ciekawie, w każdym razie.

Co do konkursu, który obiecałam - i na temat którego informacje znajdują się w zakładce - to obiecuję, że na pewno będzie miał on miejsce i proszę o chwilę cierpliwości, ponieważ z tego co mi wiadomo to paczka z nagrodami w niewyjaśnionych okolicznościach zaginęła na poczcie. Gdy tylko się czegoś dowiem - od razu dam znać!

A właśnie! Przy okazji zostałam oTAGowana trzykrotnie z tego co zdążyłam zauważyć - za co bardzo dziękuję - ale odpowiedzi na pytania podeślę jutro, bo dzisiaj chyba już nie zdążę nic skrobnąć. W każdym razie do jutra! =)

7 komentarzy :

  1. Zostałaś oTAGowana! Więcej informacji na moim blogu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. sięgnę, sięgnę :) tylko wpierw muszę dostać pierwszy tom :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Także wydaje mi się, że ta część jest najsłabsza z całej dotąd napisanej serii.

    OdpowiedzUsuń
  4. nie czytałam jeszcze tej serii, chyba muszę się za nią rozejrzeć :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytałam już trzy części serii Nocna Łowczyni i naprawdę je lubię :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Muszę się w końcu dobrać do tej serii, bo wszyscy chwalą, a ja nie wiem, z czym to się je ;D.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo ciekawa recenzja ;) Chyba sięgnę po tę książke. ;D i będę tutaj częściej zaglądać.
    Serdecznie zapraszam do mnie:
    zirtael-bibliomaniak.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do komentowania. Będzie mi naprawdę miło i co najważniejsze dzięki nim poznam wasze zdanie, na którym mi bardzo zależy - jednakże jakakolwiek forma spamu, czy posty złośliwe, obraźliwe, tudzież wywyższające się będą usuwane w trybie natychmiastowym bez zbędnego komentarza.

Miasto Recenzji © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka