Z cyklu: Stosik na czerwiec

Stwierdziłam, że podrzucę tutaj stosik, za który mam zamiar się zabrać w najbliższym czasie. Ale niestety na karku pełno egzaminów i biedne muszą poczekać. A szkoda. Poza tym nie tylko te, bo jest jeszcze kilka które zdobyłam i czekają na poświęcenie im trochę czasu. W dodatku taki upał, a ja wciąż na praktykach, za chwilę powrót na oddział to już zupełnie. Ajjj... chcę chwili wolnego! Jakiś długi weekend, czy cuś =)

A, że skoro idzie lato, będzie wreszcie więcej wolnego czasu, to stwierdziłam, że muszę się poważnie zabrać za tego bloga i będę tutaj wstawiać nie tylko recenzje, ale i zapowiedzi, konkursy no i moje stosiki oczywiście ;)
No a teraz przedstawiam moje słodkie książeczki:
(od góry)

1) "Nieśmiertelni cz.3 - W cieniu klątwy" Alyson Noel
Ever i Damen towarzyszyli sobie w poprzednich niezliczonych wcieleniach: wspólnie zwalczyli najpotężniejszych wrogów, by zawsze móc być razem. I kiedy już szczęście jest w zasięgu ręki, na Damena spada okrutna klątwa. Teraz każdy dotyk czy muśnięcie ust może oznaczać jego nagłą śmierć i wtrącenie do Shadowlandu – krainy cieni. Pragnąc ocalić ukochanego, Ever zaczyna interesować się magią. Pomaga jej nieoczekiwany sprzymierzeniec – surfer o imieniu Jude. Mimo że ci dwoje dopiero się poznali, czują, że spotkali się już wcześniej, dużo wcześniej. Choć Ever jest lojalna wobec Damena, coś przyciąga ją do Jude’a – zielonookiego blondyna o złotych włosach, z talentem do magii i tajemniczą przeszłością. Ever zawsze wierzyła, że to Damen jest jej bratnią duszą, jej przeznaczeniem. A jeśli los miał wobec tej dwójki inne plany? Wieczna miłość nieśmiertelnych zostaje wystawiona na ciężką próbę.

2) "Krew aniołów" Singh Nalini
"Elena Deveraux, zawodowy łowca wampirów, zostaje wynajęta przez wzbudzającego powszechny respekt archanioła Rafaela. Jednak tym razem jej celem nie staje się zbłąkany wampir... lecz zbuntowany archanioł. Zlecenie zawiedzie łowczynię w sam środek masakry, jakiej nie oglądała nawet w najgorszych koszmarach i doprowadzi ją do granic pożądania. Równie łatwo może zginąć z ręki śmiertelnie groźnego przeciwnika, jak i od uwodzicielskiego dotyku Rafaela. Co dla anioła jest tylko zabawą, śmiertelnika może kosztować życie Nalini Singh wprowadza czytelników do swego fascynującego świata, pełnego pięknych istot i żądzy krwi, w którym aniołowie żelazną ręką kontrolują wampirzą społeczność.. "

3) "Ognista" Jordan Sophie
Jacinda tęskni za wolnością i buntuje się przeciw oczekiwaniom innych. Gdy łamie najświętszą regułę swojej wspólnoty, o mało nie kończy się to tragicznie. Piękny nieznajomy daruje jej życie, mimo że poluje na takich jak ona. Jacinda jest bowiem dragonką – potomkinią smoków, mającą zdolność do przybierania ludzkiej postaci. Zmuszona wraz z rodziną do ucieczki i zaszycia się w świecie ludzi, Jacinda usiłuje dostosować się do nowego otoczenia. Marzy o Willu, zachwycającym i jednocześnie trudno osiągalnym chłopaku. Will i jego krewni są myśliwymi, których za wszelką cenę powinna unikać. Smocza natura Jacindy powoli usycha, a jeżeli umrze, pozostanie jej tylko życie w ludzkim wcieleniu. Dragonka stara się zrobić wszystko, by temu zapobiec. Nawet jeżeli oznacza to zbliżenie się do najgroźniejszego wroga.

4) "Akademia wampirów" Mead Michelle
Tylko najlepszy przyjaciel może ocalić ci życie. Zwłaszcza jeśli twój wróg jest nieśmiertelny… Akademia wampirów to cykl powieściowy, który pokochały już miliony czytelników. Często jest porównywany ze „Zmierzchem” Stephanie Meyer. W szkole imienia świętego Władimira wampiry czystej krwi – moroje – uczą się posługiwać swoimi nadnaturalnymi darami, a mieszańce – dampiry – szkolą się na ich opiekunów i oddanych strażników. Posępne mury kryją jednak więcej mrocznych tajemnic, niż można by podejrzewać. Lissie Dragomir, morojce ze szlachetnego rodu, grozi śmiertelne niebezpieczeństwo. Czy dampirka Rose, połączona z nią telepatyczną więzią, zdoła ochronić przyjaciółkę? Już wkrótce kolejne tomy opowiadające o tajemnicach akademii wampirów!

5) "Przepowiednia" P.C Cast
Przenieś się do mitycznego Partholonu… Elphame od zawsze czuła się inna. Namaszczona przez największą boginię, otoczona jest przez swój lud czcią i szacunkiem. Wyjątkowość jest jednak dla dziewczyny nieznośnym ciężarem. Samotna,  pozbawiona przyjaciół  oraz namacalnego wsparcia bogów i duchów boi się, że nigdy nie pozna smaku prawdziwej miłości…Wewnętrzny impuls pcha Elphame w kierunku ruin zamku MacCallan. Decyzja o odbudowie tej twierdzy całkowicie odmienia jej losy. Zyskuje cel w życiu, wiernych przyjaciół oraz zdolność kontaktu ze światem nadprzyrodzonym. Na jej drodze staje również tajemniczy Lochlan, z którym połączy ją o wiele więcej niż tylko namiętność.Wielka miłość tych dwojga zostanie wystawiona na ciężką próbę. Nad ruinami zamku MacCallan unosi się bowiem ponadstuletnia krwawa przepowiednia…

6) "Droga cienia" Weeks Brent (zapożyczone)
Dla Durzo Blinta zabijanie to sztuka, a w tym mieście on jest największym artystą. Dla Merkuriusza przetrwanie nie jest rzeczą pewną. Nie ma żadnej gwarancji przeżycia. Jako szczur z ulicy wychował się w slumsach i nauczył się szybko oceniać ludzi. I podejmować ryzyko. Na przykład zgłaszając się na ucznia do Durzo Blinta. Jednak żeby zostać przyjętym do terminu, Merkuriusz musi odrzucić swoje dawne życie i przyjąć nową tożsamość. Jako Kylar Stern musi nauczyć się poruszać w świecie zabójców - w świecie niebezpiecznych polityków i dziwnej magii. I musi rozwijać talent do zabijania.

No. To tyle na dzisiaj. Może jutro coś naskrobię. Ale dzisiaj zmykam bo trzeba wrócić do notatek, bo jutro zapowiada się ciężki dzień. Trzymajcie kciuki! Może zdam - łudem szczęścia =)

Recenzja: "Mroczne serce. Przeznaczeni" Lee Monroe



Tytuł/Cykl: „Mroczne serce - Przeznaczeni”
Autor: Monroe Lee
Tom: 1
Wydawnictwo: MAK Verlag
Rok wydania: 2011-05-21

„Zanurz się w świecie mrocznego romansu paranormalnego, w którym czarująca bohaterka musi wybrać pomiędzy dwoma niepokojąco kuszącymi możliwościami.” Romans? Paranormalny? W dodatku mroczny? No przyznaję, przy tym opisie naprawdę się zaintrygowałam tą nietypową mieszanką. Poniekąd właśnie jednym z powodów, dlaczego wybrałam akurat tę książkę był fakt, że nigdy wcześniej nie czytałam czegoś podobnego (a przynajmniej, jeśli chodziło o opis powieści, bo co do treści to różnie tutaj bywało).
Mówi się, że nie powinno się oceniać książki po okładce. Może i prawda. Ale w tym przypadku nawet gdybym to zrobiła to bym złego wrażenia na niej nie wywarła. Dlaczego? Po prostu mi się podoba. Na wpół mroczna, na wpół tajemnicza. W sam raz pasująca do tytułu. I tak właśnie powinny wyglądać okładki książek. Powinny zgrywać się z ich treścią, a niestety znajdą się i takie w świecie wydawniczym, w których się tego nie uświadczy.

Co do autorki przyznaję się bez bicia, że za wiele o niej nie wiem. Może to właśnie, dlatego, że większość książek pisała pod pseudonimem i nawet nie mogę powiedzieć, czy miałam, czy nie miałam z którąkolwiek do czynienia. Dlatego też potencjalnie przyjmijmy, że jak dla mnie to jest debiut pani Monroe. I przyznam, że całkiem udany. W każdym razie, jeśli chodzi o styl pisania to cieszy mnie fakt, że nie jest on strasznie monotonny. Uważam, że opisy miejsc czy sytuacji nie są ani przesadzone, ani niedopracowane. Po prostu w sam raz. A fabuła rozkręca się stopniowo, dzięki czemu podczas czytania mogłam poczuć ten dreszczyk i napięcie w niektórych chwilach. Styl pisania jest prosty, łatwo się czyta, tym bardziej, że nie robi się tego na zasadzie „weź, przeczytaj, zapomnij”. Ta książka jest o tyle dobra, że wciąga czytelnika prawie od samego początku. Przynajmniej w moim przypadku tak było.

Książkę „Mroczne serce. Przeznaczeni” można położyć razem z innymi w dziale „fantasy”. Anioły, wilkołaki, to wszystko się w niej zamyka. Wiemy już, że to fantastyka. Co jeszcze? Romans. Dwóch chłopaków. Jedna dziewczyna. Niby klasyczny wątek, nieprawdaż? Ale gdy się w tym zagłębić widać różnicę, która odróżnia ją od tych wszystkich przesłodzonych historyjek. No, bo co można powiedzieć o fakcie, że jeden z chłopaków pochodzi z innego „świata”, czy „wymiaru”, zresztą nazwijcie to jak chcecie. Podsumowując, jeśli chodzi o gatunek literacki jest fantastyczny romans paranormalny. Wybuchowa mieszanka nie powiem, że nie.
Niektórzy pewnie zastanawiają się, „Ale, o czym właściwie ona jest?”. Otóż, jeśli chodzi o fabułę to wszystkie sytuacje kręcą się wokół głównej bohaterki, którą jest praktycznie już szesnastoletnia Jane Jonas (nie mylić z Joe Jonas’em). Dziewczyna ma dziwne sny. Widzi w nich chłopaka (Lukę), który uparcie twierdzi, że są sobie przeznaczeni. Gdy czytałam opis książki, zanim ją dostałam w swoje ręce to trochę sceptycznie do tego podchodziłam. Ciężko mi było to sobie przyswoić. No, ale w końcu to fantasy, tam wszystko jest możliwe. Z drugiej strony był Evan. Kolejne zabójczo przystojne ciacho na horyzoncie z dość nietypową przeszłością. I kogo tu wybrać? Dziewczyna musi wybrać jeden z dwóch światów ten znajomy, bądź ten mroczny i nieznany i jednego z dwóch chłopaków tego ze snu, czy też z realnego świata. Odwieczny wątek każdej nastolatki w tym momencie (mam na myśli dylemat przy wyborze jednego dwóch chłopaków oczywiście xD).
Jeśli już napomknęłam o bohaterach to może wspomnę tutaj jeszcze o siostrze Jane. Przyznam, że stosunek jej i Dot mnie zaskoczył bardzo pozytywnie. Tak, jak w życiu to i w książkach, które czytam często przewijały mi się sytuacje, że rodzeństwo za sobą nie przepada. Albo, że to ta „starsza” się zawsze przejmuje tą „młodszą”. Tutaj to mała Dot troszczy się niesamowicie o Jane, co jest naprawdę wyjątkowe. Nie chcę tutaj za bardzo streszczać książki, bo w końcu chodzi o to, żeby zachęcić do jej przeczytania, więc się powstrzymam.

Jeśli bym miała wystawić własną opinię w skali 1:10 tej książce to dałabym jej 8, może 9. Dlaczego? Na pewno za to, że potrafi wciągnąć. I za to, że fabuła nie jest przewidywalna, a język prosty, zwięzły i na temat. Poza tym łatwo się wczuć w sytuację bohaterki i jej przygody, przeżycia, czy tez odczucia, co bardzo pomaga w czytaniu tak, że na końcu czuć niedosyt. Nie dałabym jej maksymalnej ilości punktów z prostego powodu. Po pierwsze, że świat wilkołaków, aniołów i tych wszystkich cudnych stworzeń jest strasznie oblegany przez innych pisarzy i ciężko znaleźć w nim coś nowego. Po drugie poległo tutaj wydawnictwo, ponieważ znalazłam kilka literówek mniej, czy bardziej kujących w oczy. Po trzecie i oby ostatnie… Nie mam chyba więcej zastrzeżeń, co do tej książki.

Mimo wszystko jest naprawdę godna polecenia dla każdego fana fantasy i romansów.
Tak po prawdzie każdy tutaj znajdzie coś dla siebie. A ja mam nadzieję, że pani Monroe napisze kolejne powieści tak dobre, jak ta, które z wielka chęcią przeczytam.

Książka została przekazana od serwisu nakanapie.pl za którą szczerze dziękuję.
Miasto Recenzji © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka