Recenzja: "Strzala Kusziela" Jacqueline Carey


Tytuł/Cykl: "Strzała Kusziela."
Autor: Jacqueline Carey
Tom: 1
Wydawnictwo: Mag
Rok wydania: 2006

Uwielbiałam przeglądać półkę z książkami mojej siostry. Zawsze, gdy nie miałam co czytać, mogłam pożyczyć cos od niej wiedząc, że mamy podobny gust. Do „Strzały Kusziela” przymierzałam się bardzo długo. Gdy już chciałam zaczynałam ją czytać, przerywałam. Ale w końcu się zdecydowałam. Jednego wieczora usiadłam i ze spokojem zaczęłam czytać…

„Strzała Kusziela” uznawana jest jako erotic fantasy. Książek o takiej tematyce jest naprawdę niewiele. Czemu się dziwić? Nie jest to popularne połączenie, a w dodatku mało osób lubiących fantastykę uwielbia erotyki i na odwrót. Mimo to (ja), jako zagorzała fanka wszelkiego co wynaturzone przeczytałam to z wielką chęcią i skrupulatnością. Nigdy nie przepadałam za powieściami erotycznymi, ale ta mnie urzekła. I nie dlatego, że świat przedstawiony powstał z mojego ulubionego gatunku.  

Akcja powieści rozgrywa się w średniowiecznej wersji Francji. Elua, zrodzony z krwi Jeshui prowadzi anioły do Terre d'Ange, gdzie wszyscy poza Kasjelem prowadzą życie pełne radości, mieszają swoją krew z krwią zamieszkujących tam ludzi. Ci ludzie stają się słynni ze swej urody, której nie da się z niczym porównać. „Fedra nó Delaunay urodziła się ze szkarłatną plamką w lewym oku. Jako dziecko została sprzedana do jednego z Trzynastu Domów, skąd wykupił ją Anafiel Delaunay, szlachcic wypełniający wyjątkową misję i pierwszy człowiek, który poznał się na jej naturze: osoba trafiona Strzałą Kusziela jest wybrańcem skazanym na jednoczesne doświadczanie bólu i rozkoszy…” Tak liczne fora i księgarnie internetowe opisują książkę od której nie można się wprost oderwać. Jest to powieść, która przenosi nas w zupełnie inny świat. Świat fantazji, ale i rzeczywistości. Świat intryg, ale i miłości i namiętności. Mówi o szlachetności, przepychu, poświęceniu, zdradzie i głębokiej konspiracji. Głębokie zakorzenienie fabuły w żydowskim folklorze daje nam wrażenie, że jesteśmy naocznymi świadkami wszystkich wydarzeń. Razem z bohaterami przezywamy ich losy. Razem z nimi radujemy się, płaczemy, uciekamy przed grożącym niebezpieczeństwem. Przyznam, że w tej książce były chwile mniej i bardziej porywające. Z jednej strony nie przypadły mi do gustu opisy walki i prowadzonej wojny. Nie wiem, może to dlatego, że nigdy nie przepadałam za tego typu rozrywkami. Z drugiej jednak poruszyła mnie historia Fredry i Joscelina. Miłość, która bądź co bądź narodziła się z nienawiści do siebie. 

Autorka przedstawiła całą sytuację z punktu widzenia głównej bohaterki. Książka jest pisana w 1os.l.poj,. co daje wrażenie, jakby była ona zarazem spisem różnych wydarzeń, jak i pamiętnikiem Fedry w którym ukazuje swoje najskrytsze wspomnienia i odczucia. Rzadko kiedy przymierzam się do powieści z  takim typem narratora, a jeśli już to książka musi mnie naprawdę poruszyć, czy w jakikolwiek inny sposób zachwycić.Tak było też z tą. Co do wątku miłosnego, to jak już wspominałam autorka pokazała nam stereotypowy rozwój uczucia - począwszy od nienawiści, skończywszy na wiecznym i wzajemnym oddaniu. Ktoś mógłby powiedzieć "banał", "nic nowego". Otóż nie. Może i z książki bije prostotą, to jako jedna z nielicznych ma w sobie "to coś" dzięki czemu porwie czytelnika w ten niewyobrażalny wir wydarzeń i przeżyć. Jeśli się ja już zacznie czytać, ciężko jest się oderwać, a to tylko świadczy o tym że warto.

Jak rozmawiam ze znajomymi to czasem narzucam ten tytuł w temacie. I przekonałam się dzięki temu, że mimo to, że książka jest świetna i powinna znaleźć się w czołówce światowych bestsellerów to mało kto w ogóle o niej wie. A szkoda. Ale przynajmniej dzięki temu widać, że autorce nie zależało na sławie i milionach, a tylko na tym, żeby zachwycić ciekawskiego czytelnika który odważy się po ta pozycję sięgnąć... Mimo to dowiedziałam się, co było dla mnie przemiłym szokiem, że cała trylogia Kusziela została ponownie wznowiona w związku z wydaniem przez wydawnictwo innej książki bazującym na tym świecie. W związku z tym chciałabym szczerze pogratulować wydawnictwu pomysłu, a czytelników oczywiście zachęcić do przeczytania. Bo naprawdę warto.

5 komentarzy :

  1. Książka chodzi za mną już od jakiegoś czasu ale niestety nie mogę zabrać się za jej czytanie :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Za mną zaczęla chodzić przez moją siostrę i pói co kuszę sie na 4 część xD

    OdpowiedzUsuń
  3. O ja też się na nią "ślinię" od dłuższego czasu... Nigdy jednak nie ma chwili by zakupić (co jak co grubsze niż przeciętna książka) tomisko. Ale zbliżają się wakacje, chwila odpoczynku... Może i fundusze się znajdą :) A swoją recenzją tylko mi smaku narobiłaś

    OdpowiedzUsuń
  4. O to mi chodziło, żeby narobić smaku, bo ja naprawdę warto przeczytać ;)
    A grube tomiszcze to jest dopiero 4 część ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. A no, ale jednak. Z równym "zapałem" zabieram się za Millenium. Ale jak mówiłam, wakacje się zbliżają, bd dobrze

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do komentowania. Będzie mi naprawdę miło i co najważniejsze dzięki nim poznam wasze zdanie, na którym mi bardzo zależy - jednakże jakakolwiek forma spamu, czy posty złośliwe, obraźliwe, tudzież wywyższające się będą usuwane w trybie natychmiastowym bez zbędnego komentarza.

Miasto Recenzji © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka