Z cyklu: Czas na reklamy!

Księgarnia Matras, Stowarzyszenie Sztukater oraz Oficynka zapraszają na spotkanie z Pawłem Pollakiem, autorem wrocławskiej powieści kryminalnej „Gdzie mól i rdza”

28 stycznia (sobota), godzina 14, Księgarnia Matras 
ul. Świdnicka 28, Wrocław

Spotkanie poprowadzi Agnieszka Lingas-Łoniewska
Wstęp wolny. Serdecznie zapraszamy!

Ja niestety nie mogę wziąć udziału w tym wydarzeniu - a szkoda. No cóż - po pierwsze za daleko - a po drugie koniec sielanki na uczelni. Ale mam nadzieję, że wy się tam pojawicie i zdacie recenzję, opowiadając jak było! Nie pozostało mi nic innego, jak tylko czekać na wasze wrażenia!

Z cyklu: Stosik na styczeń

"Książkofil - człowiek uzależniony od książek. Charakteryzuje się tym, że na książki jest w stanie wydać ostatni grosz, lubi się nimi otaczać, czyta bez umiaru. Podobno największą przyjemność sprawia mu głaskanie okładek."

Wiecie... Chyba mi gorzej. Coraz częściej nie mogę się oprzeć książkom. To jak uzależnienie, ale za to jakie! Uwielbiam to! I mam ochotę wybrać się na zakupy. Jedyne co mnie powstrzymuje to pusty portfel =P No ale do rzeczy. Ostatni miesiąc (i połowa obecnego), był naprawdę obiecujący. Czy mam nowe pozycje w swojej biblioteczce? Oczywiście, że tak! I to na dodatek tyle, że musiałam poprosić tatę o nową półkę w regale, bo moje biedne książeczki nie mają się gdzie podziać. Tak więc zacznę od pierwszego stosiku, który mamy u góry. No to jedziemy!

1) "W pół drogi do grobu" - Jeaniene Frost -> książka zdobyta podczas kuszących zakupów Empiku. Skoro miałam część drugą, to czemu by nie mieć pierwszej?

2) "Królestwo Czarnego Łabędzia" - Lee Carroll -> zapożyczona od mojej kochanej EmilyStrange. Przez przypadek znalazła się tutaj - w końcu była już w poprzednim stosiku. Teraz wiem, ze muszę, jak najprędzej ją oddać Mily, bo mnie udusi xD

4) "Zmrok" - Harvard Lampoon -> wykosztowałam się na nią aż caluśkie 5 zł w Wetblildzie. Lubię trafiać na wyprzedaż =)

5) "Czas tajemnic" - Marcel Pagnol -> otrzymana od wydawnictwa Esprit, z którym własnie nawiązałam współpracę, za co niezmiernie dziękuję!

6) "Zawsze przy mnie stój" - Carolyn Jess-Cook -> zakup na wyprzedaży w Empiku. Naprawdę się opłacało =)

7) "Paranormalność" - Kiersten White -> wymiana z venn_dettą z LC. Jeszcze raz wielkie dzięki - książka świetna! Już pochłonięta, więc pewnie w tym tygodniu napiszę recenzję ;)

8) "Czerwień rubinu" - K.Gier -> zapożyczona od Emily. Stwierdzam jednak, że muszę mieć własny egzemplarz zarówno tej części, jak i pozostałych z trylogii! To moje zadanie nr 1 w przyszłym miesiącu.

9) "Pożeracz snów" - Bettina Belitz -> również z mega wyprzedaży w Empiku!

A teraz czas na książki zdobyte podczas 2 spotkania czytelniska - tym razem w CK Zamek w Poznaniu. Ponad 300 osób obecnych nie zmiotło moich planów i udało mi się wymienić całkiem sporo =) Oprócz tych, zdobyłam jeszcze jedną, ale będzie w kolejnym stosiku, ponieważ siostra zdążyła mi dzisiaj ją zwędzić do siebie, jak przyjechała na obiad =P

1) "(Nie)umarli cz.2" - Eden Maguire -> wymiana z czytelniska. Teraz potrzebna mi pierwsza część.

2) "Artemis Fowl. Fortel wróżek" - Eoin Colfer -> właściwie to ja już czytałam, ale postanowiłam się w nią obłowić. Najwyżej oddam na następnej wymianie.

3) "Debiutantki z Park Avenue" - Plum Sykes -> fabuła średnio mi się spodobała, ale postanowiłam dać jej szansę. No chyba, ze ktoś ma jej recenzję, to chętnie przeczytam!

4) "Szyfr Szekspira" - Jennifer Lee Carrell -> gdy ja wzięłam w dłonie, to aż uwierzyć nie mogłam, że ja wreszcie zdobyłam. Tym bardziej, że drugi jego egzemplarz dobyła EmilyStrange - tyle, że w twardej oprawie ;)

5) "Księżyc w Nowiu" - Stephenie Meyer -> obecnie z całej sagi brak mi tylko ostatniej części nad czym ubolewam niesamowicie.

6) Pamiętniki wampirów. Księga 1" - L.J.Smith -> ta wymiana była dość zabawna, bo dokonała się jeszcze przed wejściem na salę. Dzięki Miluś! ;*

7) "Arcydzieło" - Miranda Glover -> opis mnie zaintrygował i mimo, że nie lubię książek w twardej oprawie tą zatrzymałam =)

Tyle na dzisiaj. Podobają wam się? A wy za które wzięlibyście się w pierwszej kolejności? Czekam na wasze opinie, a teraz wracam do skrobania recenzji!
Buziaczki! ;*

Recenzja: "Jedwab" Penny Jordan


Tytuł/Cykl: „Jedwab"
Autor: Penny Jordan
Tom: 1
Wydawnictwo: G+J
Rok wydania: 2011-11-09

Hrabstwo Cheshire, lata dwudzieste i trzydzieste XX wieku. Czasy wielkiego splendoru, życia na światowym poziomie i upadku moralności. Masa skandali – pełna przepychu dekadencja – arystokratyczny Londyn, Berlin pełen nazistów, paryskie butiki... Nic dodać, nic ująć. W tych czasach żyje Amber - spadkobierczyni dynastii Pickfordów, na czele, której stoi potężna Blanche, mająca obsesję na punkcie pozycji społecznej. Kobieta pragnie, by jej wnuczka wyszła za mężczyznę rodem z arystokratycznego światka, lecz dziewczyna ma na ten fakt zupełnie inne wyobrażenie. Zamierza iść własną drogą, realizując swoją pasję artystyczną związaną z uwielbianym przez nią jedwabiem. Nie może jednak sprzeciwić się woli Blanche i wyjeżdża do Londynu, gdzie zostaje wprowadzona w środowisko wyższych sfer. Poznaje blichtr salonów, ale także świat nielegalnych związków, papierowych małżeństw, narkotyków, hazardu i zepsucia.

Jest to pierwsza część serii „Jedwabnej opowieści”. Przyznam – myślałam, że będzie to coś innego. Może i jest tutaj splendor, przepych, wszystko rodem z XX wieku. Ale jeśli miałabym się trzymać tego przepychu, to przyznaję, że w fabule jest tego wszystkiego za dużo. Albo nie dzieje się za wiele, albo wszystko spada, jak grom z jasnego nieba. Nie wiem, co lepsze. Kłamstwa przeplatają się jedno przez drugie, oszustwa i romanse zlewają w jedno tak, że czasem jest odróżnić jeden watek od drugiego. Ogólnie rzecz biorąc książka ciekawa, ale ja bym tego nie upchała tak gęsto i… nierównomiernie rozmieściła. Możliwe, że dla osób, które kochają romanse i intrygi, książka ta będzie zbawienna i wprost fantastyczna. Ja nie należę do tych osób. Owszem lubię taką tematykę, ale nie na tyle, żeby czytać wyłącznie to. Lubię mieszanki i różne style…

Cała kompozycja książki jest dobra – to przyznaję. Jest konkretna fabuła, chociaż watki mi się dziwnym trafem namnożyły. Język prosty, nie utrudnia czytania. Czyta się… czy lekko to bym nie powiedziała, ale dobrze. Chociaż strasznie przeszkadzała mi czcionka. Raz, że mniejsza, a dwa, że inna niż w większości książkach, które czytam, – przez co po prostu nie mogłam się przyzwyczaić. Styl też bez żadnych zastrzeżeń, a i błędów jakichkolwiek w wydaniu nie znalazłam.

Bohaterowie. Rzadko się zdarza, że, gdy nie przypadnie mi do gustu fabuła to nadrabiają tym wszystkim bohaterowie. A tak jest właśnie tutaj. Każda, nawet najmniejsza cecha charakteru jest wykreowana na miarę tamtejszych czasów i idealnie odwzorowana w zachowaniu w poszczególnych sytuacjach. Poza tym przypadła mi niezmiernie do gustu sama Amber… Dlaczego? Może, dlatego, że przypomina mi kogoś znajomego i łatwiej było mi się wczuć w jej przeżycia i odwzorować ją w mojej wyobraźni.

Bardzo podoba mi się okładka. I nie, nie tylko, dlatego, że ukochałam sobie kolor zielony. Jest intrygująca i odrobinę tajemnicza. Ktoś z boku patrząc na nią może i nie dostrzec związku z lektura, ale po przeczytaniu o wiele łatwiej jest ja odnieść do treści powieści.

Krótko, zwięźle i na temat – książka ciekawa, ale mnie zbytnio nie porwała. Bohaterowie wykreowani bardzo szczegółowo, – co daje wszystkiemu wielki plus. Fabuła niezbyt oklepana, ale czasem tego wszystkiego jest za dużo w jednym miejscu. 8/10 pkt. to uważam rozsądna ocena. Mimo wszystko, gdy wyjdzie kolejna część, to i tak po nią sięgnę. Czy ją mogę polecić? Owszem- fanatyka romansów, wyższych sfer, kłamstw i oszustw. Jak najbardziej. Pozostałym? Zależy.  W końcu nie wszystkim podoba się to samo…

Książkę otrzymałam od serwisu Sztukater.pl, za co szczerze dziękuję!

Recenzja: "Jedną nogą w grobie" Jeaniene Frost


Tytuł/Cykl: Nocna Łowczyni: "Jedną nogą w grobie"
Autor: Jeaniene Frost
Tom: 2
Wydawnictwo: Mag
Rok wydania: 2011-10-19

Można uciec z grobu, ale nie można się ukryć…

„Jedna nogą w grobie” to już druga część trylogii Nocnej Łowczyni napisaną przez panią Jeaniene Frost. W pierwszej części poznaliśmy Catherinę Crawfield – półwampirzycę, która zabija nieumartych. A wszystko to, by się zemścić na własnym ojcu, który zniszczył Zycie jej matce. Pewnego razu zostaje schwytana. Osobą, która tego dokonała to łowca nagród, który od dawien dawna poluje na wampiry. Zostaje przez niego zmuszona do współpracy i od tego czasu musiała współpracować z tym jakże seksownym mężczyzną – przyszłym kochankiem, co prawda, a wszystko to owocowało w masę przygód.

„-... Nigdy bym cię nie opuścił. Szczególnie wtedy, gdy śmierć dyszy ci w kark. - Bardzo śmieszne Tate - odparłam, gdyż Bones miał usta tuż przy mojej szyi - A poza tym dobrze wiesz, że wampiry nie oddychają...”

W kolejnym tomie Cat nie jest już zwykła wampirzycą, a agentką specjalna, współpracującą dla rządu. Jej zadaniem jest pozbywanie się ze świata nieumartych, którzy maja złe zamiary. Nadal korzysta ze wszystkiego, czego nauczył ją Bones, jej seksowny i niebezpieczny były kochanek, ale kiedy staje się celem płatnych zabójców, jedyną osobą, która może jej pomóc, jest wampir, którego zostawiła. Jego obecność budzi w niej wszelkiego rodzaju emocje, od podniecenia walką ramię w ramię po lekkomyślną, niepohamowaną namiętność. Ale wyznaczona za nią cena oznacza, że jej przeżycie zależy od współdziałania z Bonesem. I nieważne, jak bardzo Cat się stara, żeby ich stosunki były wyłącznie służbowe, przekona się, że pożądanie trwa wiecznie… i że Bones nie pozwoli jej znowu odejść…

Seria Nocnej Łowczyni nie jest jedyną powstała z ręki młodej Jeaniene Frost. Ma ona, bowiem na swoim koncie jeszcze kilka innych – w tym antologię. Może i są mało znane – przynajmniej dotychczas tak było dla mnie – to od tej pory kusi mnie fakt, by zapoznać się z pozostałymi jej utworami – nawet w wersji oryginalnej.

Cała kompozycja książki jest naprawdę szokująca – w sensie pozytywnym oczywiście. Wampiry, łowcy, nocne stwory to być może temat przereklamowany, ale w tym przypadku autorka przeszła sama siebie. Uważam, że pod względem kompozycji, a i całej fabuły seria ta zasługuje na wyróżnienie, a autorka na gratulacje. Oklepane postacie kochanków – łowca i wampirzyca – zamieniła w coś, czemu nie można się oprzeć. Również pod względem stylu i języka. Niestety ubolewam nad wydaniem, bowiem kilka błędów mi się wychwyciło, – ale liczę to, jako błędy w druku.

Bohaterowie… cóż ciężko było mi się do nich odnieść, ponieważ obie części przeczytałam w odwrotnej kolejności, and, czym ubolewam. Nie ma nic gorszego, jak zaczynanie czytania czegoś od części drugiej, a potem zabieranie się za początek. Przez to bohaterowie byli dla mnie trochę, jakby to powiedzieć… oklepani i mało interesujący. Za to, gdy zabrałam się za pierwsza część, to przyznam, ze wiele mi ona rozjaśniła, a i postacie bohaterów bardziej przypadły mi do gustu – szczególnie Cat.

Jeśli miałabym napomknąć o okładce, to przyznam, że pierwsza podobała mi się bardziej. Wiem, może i nie powinnam ich porównywać, ale tak to już jest, gdy się wydaje serię, jedna jest lepsza – druga gorsza. Tak, czy siak, – ale liczę, że okładka części trzeciej zachwyci mnie bardzo pozytywnie – a projekt już widziałam, więc...

Podsumowując ta pozycja naprawdę sobie chwali samym byciem. Czyta się ją lekko i przyjemnie, a i człowiek się czasem pośmieje. Jak dla mnie – to bardzo dobrze pomogła mi się oderwać od szarej rzeczywistości i poprawić odrobinę humor. Szkoda tylko, że tak szybko się skończyła. Licząc, że w trzecim tomie, co nieco się podzieje, coś wyjaśni, cos zaintryguje, wystawiam tutaj 8/10 pkt. Dałabym więcej, ale okładka i te kilka błędów niestety mają swoje odwzorowanie w rzeczywistości.


Książkę otrzymałam od serwisu Sztukater.pl, za co szczerze dziękuję!

Recenzja: "Księga Elżbiety" Joann Davis

Tytuł/Cykl: "Księga Elżbiety"
Autor: Joann Davis
Tom: 1
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2011-11-10


Sny. Niby coś normalnego, a mimo wszystko niezwykłego. Krótkie przebłyski podświadomości, ujawniające nasze najskrytsze sekrety, wspomnienia, pragnienia, lęki, a nawet mogące ukazywać przebłyski z przyszłości. Sny maja wielką moc. Potrafią nawet zawładnąć człowiekiem do cna. A nawet, jeśli, to już na pewno poruszyć do głębi i zmienić nastawienie i dotychczasowy punkt widzenia. Niby zwykły sen, a potrafi odmienić ludzkie życie.

Przekonała się o tym Elżbieta, bohaterka książki Joann Davis, która odnajduje nad rzeką ciało dziewczynki. Sytuacja ta porusza nią do głębi. Oddając ciało dziecka jego matce zadaje sobie odwieczne pytania: Dlaczego sprawiedliwi cierpią? Dlaczego Bóg zabiera z tego świata dzieci? Dlaczego wszechświat jest tak zimny, okrutny i niesprawiedliwy? I jakby w odpowiedzi jej sny zabierają ją do źródła, które nigdy nie wysycha. Elżbieta uważa, że nie jest to przypadek, a wręcz przeznaczenie i postanawia odnaleźć owe źródło, mając równocześnie nadzieję, że tym samym odnajdzie odpowiedzi na dręczące ją pytania. Wyrusza na poszukiwania wraz z bratem, Dawidem, oraz krewną, Miriam, krocząc ścieżką nieznaną i pełną przygód…

Joann Davis jest amerykańską pisarką, która ma na swoim koncie dziewięć książek. W jednej z nich – „Księdze Elżbiety” ukazuje trudy, jakie trzeba przejść by dojść do odpowiedzi na dręczące nas pytania. "Magnetyczna fabuła, bogata w parabole. "Księga Elżbiety" przypomina nam o tym, ze bez względu dokąd zmierzamy w poszukiwaniu życiowego celu, mapę tej podróży każdy z nas nosi w sobie", bo przecież ważne jest by słuchać i zawierzyć życie własnemu sercu, a nie rozumowi pełnego pułapek.

Cała kompozycja książki jest naprawdę powalająca i aż dziw mnie bierze, jak tyle przesłań można zamknąć w tak krótkiej, acz dobitnej fabule. Również pod względem stylu i języka. W dodatku momentami miałam wrażenie, że czytam jedną z książek Coelho, które może i maja wątki filozoficzne, ale i głęboka fabułę. Tak po prawdzie nie mam tutaj nic do zarzucenia, a tylko pogratulowania autorce tak wybitnego dzieła zamkniętego w cieniutkiej książeczce.

Bohaterowie może i nie są specjalnie wykreowani, ale za to mam wrażenie, jak gdyby głównym bohaterem tej książki nie była Elżbieta, a owe źródło. Poza tym ciężko było wyróżnić ponad wszystko którąkolwiek z osób, bowiem w historii każdej z nich kryło się coś niezwykle poruszającego.

Cała kompozycję dopełnia okładka, która jest tajemnicza i pełna sekretów. Z jednej strony skromna, bez przepychu, a z drugiej idealnie odwzorowuje fabułę. Dodatkowym plusem, a i zaskoczeniem dla mnie było dodanie na końcu książki „Credo”, które wprost uwielbiam i za każdym razem, gdy się z nim stykam nachodzą mnie wspomnienia…

Podsumowując książka jest naprawdę fantastyczna i aż sama się zdziwiłam, bo podchodziłam do niej ze znacznie mniejszym entuzjazmem. Jedynym, „ale” tutaj mogłabym tylko zaznaczyć fakt, że ciężko było wyróżnić spośród bohaterów tego, którego historia zachwyca najbardziej, czyli tak zwanego „ulubieńca”. Może to i dobrze, a może i nie. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, ale jeśli miałabym wystawić tutaj jakąkolwiek ocenę to, 9/10 pkt. to na pewno sprawiedliwe wyróżnienie. „Księgę Elżbiety” polecam każdemu niezależnie od wieku, płci, zainteresowań, czy wyznania.


Książka została przekazana od serwisu nakanapie.pl za którą szczerze dziękuję. 
Miasto Recenzji © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka