Tytuł: Pozaświatowcy. Zarzewie buntu.
Autor: Brandon Mull
Wydawnictwo: MAG
Wydanie: 2013-04-17
ISBN: 978-83-7480-298-7
Objętość: 562
Cena: 35 zł
Moja ocena: 8/10 pkt.
Szufladka: Godna polecenia.
Muszę przyznać, że gdybym miała przyrównać do siebie obie części, to tom drugi wypada o niebo lepiej od pierwszego. Może niekoniecznie okładką, gdyż za grosz nie przypadła mi do gustu. Gdybym miała oceniać tylko ją, to pozycja wypadłaby naprawdę słabo – grafika nijak nie przyciąga mojego wzroku, a mdła kolorystyka wręcz odpycha. Dobrze jednak, że nie ocenia się książki jedynie po okładce, gdyż w tym przypadku byłoby to wielce nieodpowiednie. Tak, jak okładka mnie nie zachwyciła, tak sama treść już owszem. Podoba mi się to, że akcja zaczyna się rozkręcać niemalże od samego początku, nie tak jak w tomie poprzednim. To prawda, obie części mają ze sobą wiele wspólnego. Nie zmienił się ani język, ani styl pisarski – wszystko jest tutaj żywe, barwne i przesycone opisami. Wyobraźnia czytelnika zaczyna szaleć już od pierwszych stron, zwłaszcza, że obrazy wydają się bardzo realistyczne, tak samo, jak wszelkie wydarzenia. I nie ważne, że to wręcz nierealne. Co prawda dalej miałam momenty, gdy gubiłam się w fabule, ale zdecydowanie mniej niż w tomie pierwszym.
Dzięki temu można stwierdzić, że autor pisze w miarę przyjemnym językiem, a jego styl może i chwilami pozostawia trochę do życzenia, to mimo wszystko jest nad wyraz oryginalny i potrafi w bardzo realistyczny sposób pokazać świat przedstawiony, jak na prawdziwą fantastykę przystało.
Jeśli chodzi o bohaterów, to muszę przyznać, że się „rozkręcili”. Według mnie każdy z nich jest bardziej „otwarty” i przystępny. Lepiej jest mi ich sobie teraz wyobrazić, a ich charaktery coraz bardziej do mnie przemawiają. Nie upatrzyłam sobie mimo wszystko żadnego ulubieńca, jak to zwykłam robić, ale nie przeszkadzało mi to w dalszym zgłębianiu treści.
Czy polecam? Owszem, ta pozycja jest godna polecenia, zwłaszcza dla fanatyków fantasy i powieści przygodowych. Zwłaszcza, jeśli dodać tutaj nietypową akcję i przebieg wydarzeń, – bo trzeba przyznać, mało jest książek nie tyle o podobnej tematyce, co rozwojowi wydarzeń. Mój błąd, gdyż myślałam z początku, że ta seria będzie nudna i przewidywalna. A taka nie jest – przynajmniej nie jej większość. Osobiście nie mogę się doczekać kolejnej części, gdyż jestem ciekawa, czym jeszcze autor będzie w stanie mnie zaskoczyć. Nie pozostaje mi, więc nic innego, jak szczerze zachęcić Was do tej niezwyklej lektury.
Za wspaniałą niespodziankę i przygodę dziękuję Wydawnictwu MAG!
Okładka faktycznie nie jest zbyt zachęcająca.
OdpowiedzUsuńPo książkę chętnie sięgnę, ale nie znam jeszcze pierwszego tomu, więc od niego zacznę:)
Nie słyszałam o tej serii, ale autora znam. przyznam jednak, że zupełnie mnie jego twórczość nie pociąga - może przez te okropne okładki!
OdpowiedzUsuńCoś tam słyszałam o tej serii :)
OdpowiedzUsuńMoże zerknę na pierwszy tom w wolnej chwili :)
Pozdrawiam
weronine-library.blogspot.com
Może będę musiała się kiedyś zapoznać z tą serią :)
OdpowiedzUsuńFajna recenzja :-)
OdpowiedzUsuńCzytałam :) Teraz z niecierpliwością wyczekuję ostatniego tomu trylogii. Na całe szczęście będzie już dostępna we wrześniu :D
OdpowiedzUsuńCałkiem prawdopodobne, że mi się spodoba :) Muszę się za nią rozejrzeć.
OdpowiedzUsuńMoja koleżanka jest zakochana w tego typu literaturze, więc na pewno jej polecę tę powieść! :D
OdpowiedzUsuńKolejna seria, w której drugi tom jest lepszy od pierwszego... To dość ciekawe, bo powinno rzadko się zdarzać, a dzieje się często. Póki co nie ciągnie mnie do takich książek jak tej opisanej w recenzji.
OdpowiedzUsuńFakt, Mull czaruje słowem
OdpowiedzUsuń