Recenzja: "Całując grzech" Keri Arthur


 
Tytuł/Cykl: "Całując grzech" z cyklu "Zew nocy"
Autor: Keri Arthur
Tom: 2
Wydawnictwo: Erica
Rok wydania: 2011-06-15

Całując grzech to już druga z serii dziewięciu książek o Riley Jenson. Tak, jak uprzedni, tak i tym razem wchodzimy do świata, gdzie wilcza namiętność budzi do życia nawet nieumarłych…

Zaczynając od początku… Kolejna cudowna okładka. Wprost człowiek oniemieje za każdym razem, jak na nią spojrzy. Tak, wiem... Nie ocenia się książki po okładce, ale tą nawet gdyby to i tak by górowała nad resztą. Jest po prostu znakomita! I te szczegóły... Plus za projekt okładki. Powiecie, że przecież wygląd to nie wszystko. Najbardziej liczy się fabuła? Prawda. Wiele osób zastanawia, o co tutaj tak naprawdę chodzi. Paranormal romance, ok. Ale co z tego? A to, że fabuła jest tutaj bardzo zagadkowa. Wszystko aż tętni tajemnicą, napięciem i... Co tu dużo mówić... Pożądaniem. A co z bohaterami? Otóż:
Riley Janson - niby zwykła dziewczyna zatrudniona w biurze Departamentu Innych Ras w Melbourne. Rzadko spotykane połączeniem wilkołaka i wampira. Mimo dominacji wilczej natury, wampirza część w pewnych momentach tez daje o sobie znać. To wiadomo. Ale, co jeśli okazuje się, że dziewczyna zostaje wplątana w zagadkę genetycznych mutacji?

Rohan - brat bliźniak Riley. Strażnik - by chronić ludzi, musi zabijać bez najmniejszych skrupułów. Złośliwy los pragnie, by dziewczyna poszła w ślady Rohana. Ta jednak stanowczo się buntuje.

Quinn – wampir. Niby znajomy, niby kochanek, ale czy to coś więcej? Już w pierwszym tomie było to niemałą zagadką, a teraz tą tajemnicę możemy dalej próbować rozwikłać.

Misha – jeden z kochanków Riley. Niby zdystansowany i przyglądający się wszystkiemu z boku, ale… No właśnie. Ale… Czyżby kolejna osoba z niejedna tajemnicą na sumieniu?

Kade – koniokształtny. Wojskowy, tajemniczy i przystojny, a przy okazji strasznie tajemniczy. Przyznam się, że ta postać wywarła na mnie bardzo duże wrażenie, ale i sam fakt, ze autorka wybiła się z pośród standardów wampiry kontra wilkołaki.

Jeśli chodzi o fabułę to książka dalej emanuje seksem, ale widać, że nie ma już takiego „przesycenia”. Tak, jakby autorka przystopowała i zatrzymała się na ważniejszych rzeczach, skupiając się tym samym na rozwikłaniu zagadki.

„Kiedy Riley budzi się naga i cała we krwi w nieznanym miejscu, jedyne, co wie, to że musi uciekać. Nie pamięta ostatniego tygodnia, nie ma pojęcia gdzie jest i co się z nią działo, ani najważniejsze… kto jej to zrobił.  Aby przeżyć uwalnia przetrzymywanego w laboratorium Kade’a. Po raz drugi, wbrew sobie, zostaje wplątana w niebezpieczne śledztwo Departamentu Innych Ras, ponieważ w jej żyłach płynie sekret, dzięki któremu Riley jest wyjątkowo cenna. Otoczona przez zaborczych i zazdrosnych kochanków, z których każdy ma wobec niej jakieś zamiary, nie w każdym jednak przypadku miłosne oraz wrogów, których ciężko odróżnić od przyjaciół, Riley wie, że nie uniknie kłopotów. Gdyby tylko mogła przetrwać swoje własne, niebezpieczne pragnienia…” tak zdarzenia w książce opisuje zarówno wydawnictwo, jak i przeróżne portale czytelnicze. Jeśli miałabym dodać do tego swoje trzy grosze, to przed przeczytaniem książki ma się wrażenie, że czytelnik z takiego opisu wynosi za długo i nic go nie zaskoczy. Nic bardziej mylnego. Fabuła jest tak szczegółowo dopracowana, zarówno pod względem tematyczny, językowym, jak i stylistycznym, że w niejednym momencie zaskakuje i wywiera różne emocje, pozwalając lepiej wczuć się w szaleńczą akcję.

W pierwszym tomie autorka nie szalała z wątkami pobocznymi. Skupiając się zaledwie na, kilku, lecz dobrze je opracowując. Tutaj jest ich już trochę He więcej, ale mimo wszystko nie ma rzeczy, które zostałyby bez jakiegokolwiek wyjaśnienia, czy powiązania z całą resztą.

Tak samo, jeśli chodzi o bohaterów... Każdy z nich jest wykreowany w sposób indywidualny i osobliwy. W tej książce nie ma dwóch takich samych charakterów. Nie ważne, czy jest tam bliźniacze rodzeństwo, czy nawet złe charaktery. Każdy z nich ma zupełnie inną osobowość. W dodatku przedstawiono ich tutaj bardzo dokładnie. Nie tylko z wyglądu fizycznego, ale i charakteru, ale o tym już mówiłam napomykając o pierwszej części powieści.

Książkę oceniam, tak jak uprzednią na 10/10 pkt. i dodając tym samym na półkę "wyróżnionych". Mało który autor potrafi tak kontrastujące ze sobą światy dobrać w jedną logiczną całość i przedstawić to w takiej formie, jak się udało pani Keri Arthur, a za dobór bohaterów zarówno pod względem rasowym, jak i charakteru należą się wielkie brawa.

Książka została przekazana od serwisu nakanapie.pl za którą szczerze dziękuję. 

Recenzja: "Co cię czeka po śmierci?" Dr Jeffrey Long


Tytuł/Cykl: "Co cię czeka po śmierci?"
Autor: Dr Jeffrey Long, Paul Perry
Tom: 1
Wydawnictwo: Studio Astropsychologii
Rok wydania: 2011-02-17

Co nas czeka po śmierci? Niby pytanie banalne, a tak naprawdę nie umiemy sobie na to odpowiedzieć… Niebo, czy piekło. Światełko w tunelu, czy całkowita ciemność? Reinkarnacja, czy może tak po prostu koniec? Tego nie wie nikt. Ludzie twierdzą, iż życie po życiu istnieje tylko w naszej wyobraźni, która zależna jest od naszych przekonań, wierzeń, czy religii. Ale co, jeśli znajdując się w sytuacji, w której nasze ciało umiera, przekonujemy się, że to nie tylko wierzenia, a czysta prawda? Z pozoru nierealne i paradoksalne. Jednak, gdy się zastanowić, możliwe.

Medycyna zna wiele przypadków pacjentów ze stwierdzoną śmiercią kliniczną powracają do życia. Niezależnie od ich stanu większość z nich pamięta moment „przejścia na drugą stronę” i dzięki temu ludzie nie jedną historię już na ten temat wysnuli. Ale nie tylko ludzi to ciekawi. Dla medycyny to również niesamowicie kusząca zagadka do rozwiązania. Zagadka, którą zajął się jeden ze znanych lekarzy.

Dr Jeffey Long jest onkologiem, który udokumentował w formie książki badania na temat „życia po życiu”. Dzięki tej książce każdy z nas może spojrzeć na to nie tylko na to, jak to wygląda od strony medycznej, ale i od strony samych pacjentów, bowiem cytowane tam są wypowiedzi opisujące moment śmierci każdego z nich. Czytelnik, taki jak chociażby ja może głębiej się zastanowić nad faktem ilu ludzi przeżywa coś takiego, jakie jest rozbicie w wieku i sytuacji osób, które tego doświadczają.

Dr Long porównał wspomnienia tysięcy osób by odkryć zadziwiające podobieństwa w ich opisach i dojść do szokujących wniosków. Relacje te, bowiem nie tylko rzucają nowe światło na życie po życiu czy podróże astralne, ale jednocześnie stanowią dowód istnienia życia poza naszą planetą.” Każdy przypadek objęty jest dokładnymi badaniami, a następnie rzetelnie opisany. Wszystko możemy zobaczyć tez na podstawie licznych statystyk, jakie ukazane są w tej książce.

Aby dojść do tak zaskakujących wniosków, autor przeanalizował podobieństwa pomiędzy wspomnieniami osób z różnych kręgów kulturowych i środowisk. Przyjrzał się również wpływowi doświadczeń bliskich śmierci na późniejsze życie osób, które je przeżyły. Wielu ludzi powróciło zza granicy życia i śmierci, i prawie żadna z tych osób nie pozostała taka, jak była przedtem.

Najbardziej podoba mi się rozdział, pt. „Z ust dzieci”, gdzie ukazane są ich wspomnienia. 5letni Paul, czy 3letnia Katie dają nam prawdziwe dowody na istnienie NDE (doświadczenie bliskie śmierci), nie tylko u dorosłych, ale i u dzieci. Dzięki temu można tez się przekonać, że wiek nie ma wpływu na to, jak NDE wpływa na daną osobę. Zarówno dziecko kilkuletnie, które doświadczyło NDE pamięta tyle samo szczegółów z danego zdarzenia, niż osoba dojrzała, czy w wieku podeszłym. Naprawdę niektóre sytuacje tutaj ukazywane może i były ciężkie do przyjęcia i zaakceptowania, ale mimo to wywarły ma mnie spory wpływ i poruszenie.

Może i jest to książka, która pisana jest z reguły językiem medycznym, a czasami treść może być niezrozumiała, więc z początku może to odpychać, czy zniechęcać, ale gdy się w nią wczyta, zauważając wspomnienia osób badanych, można się pochłonąć. Styl nie jest lekki. To na pewno. Jest to w końcu nie powieść, a przedstawienie naukowych dowodów doświadczeń bliskich śmierci, jednak, jeśli ktoś się, chociaż w małym stopniu interesuje takimi zdarzeniami, czy po prostu jest ciekawy, sądzę, że znajdzie tutaj coś dla siebie. Gdybym miała ją wycenić, to dałabym jej 7/10 pkt za jej naukowe podejście do tematu i zróżnicowane wyjaśnienia dotyczące NDE, czy osób znajdujących się w narkozie, w różnych sytuacjach nie koniecznie ze sobą powiązanych.

Chcesz się przekonać, jak realne jest stanąć oko w oko ze śmiercią i przeżyć NDE? Nic prostszego. Wystarczy, że sięgniesz po tę książkę, a dzięki licznym badań i wspomnień przekonasz się, że to wcale nie mit, czy legendarne wierzenia, a szczera prawda poparta naukowymi dowodami.

Książkę otrzymałam od serwisu Sztukater.pl, za którą szczerze dziękuję!

Recenzja: "Konklawe" Fabrizio Battistelli

Nareszcie kolejna recenzja. Nie wiem, jak wy, ale mnie ostatnio złapało nie dość, ze choroba to na dodatek lenistwo. Może to przez fakt, że właśnie choroba daje mi we znaki, albo fakt, że wracając z praktyk marzę tylko o cieplutkim łóżku i książką na kolanach (co ostatnio było bardzo częstym u mnie zjawiskiem) =) Ale mimo tego stwierdziłam, że czas nadrobić trochę z pisaniem i oto nie przeciągając przedstawiam wam kolejną recenzję:

Tytuł/Cykl: "Konklawe"
Autor: Fabrizio Battistelli
Tom: 1
Wydawnictwo: Oficynka
Rok wydania: 2010-08-13

„O tym, jak to się stało, że Riziero z Pietracuty, młody szlachcic z Romanii, objął poważne stanowisko w Kurii Papieskiej” – takimi słowami rozpoczyna się kolejna już książka znanego profesora socjologii na Uniwersytecie Rzymskim La Sapienza, pana Fabrizio Battistelli. Tym razem nie jest to nic, co ma głęboki związek z socjologią wojskowości, czy administracją, a powieść. Powieść, tylko o czym? O tajemniczej śmierci? Śledztwie? Dzikich romansach? Pościgach? Sekretach? To i jeszcze więcej składa się na brawurową akcję wyrwana wprost z kryminalnego światka.

Cała akcja rozpoczyna się w roku 1739, w przeddzień śmierci Klemensa XII, kiedy to młody Riziero z Pietracuty zostaje wezwany do Rzymu, by objąć stanowisko asystenta w dziale księgowości kurii papieskiej. Dodatkowo staje się również obserwatorem mając na oku watykańskie wydarzenia. Niespodziewanie chłopak staje w obliczu morderstwa. W tajemniczych okolicznościach ginie jego przełożony monsinior Van Goetz. Młody Riziero poprzez splatające się ze sobą różne wydarzenia zauważa, że nikt nie jest taki święty, za jakiego się ma… Postanawia więc rozpocząć śledztwo, by dowieść prawdy, kto stoi za sprawą morderstwa i jakie miało ono związek z tytułowym konklawe, a przecież na każdym kroku czyhają nie tylko liczne przeszkody, ale i niebezpieczeństwa…

Przy tej książce nie da się nudzić. Prędzej, czy później każdy znajdzie coś dla siebie. Tak było też i ze mną. Mamy tutaj narzucającą tempo akcję pełną pojedynków, romansów i scen miłosnych, jak i momenty, w których ukazana jest zwykła praca urzędnika. Fabuła do samego końca owiana jest nutką tajemniczości i napięcia, które mimo wszystko nie dominują. Czasami ma się wrażenie, że zakończenie jest proste i niczym niezaskakujące, a czasami ciężko jest przewidzieć, co się stanie dosłownie w danej chwili. Wszystko to wykreowane jest w sposób ciągły i logiczny, nie mieszając się ze sobą (przede wszystkim wątki), chociaż momentalnie tempo akcji jest na tyle duże, że nie każdemu może to się spodobać.

Sam styl pisania jest przystępny, chociaż momentami uporczywy. Dlaczego? Tak właściwie to ciężko jest coś wskazać. Może fakt, że niektóre słowa, których się praktycznie nie używa w języku potocznym, a takowe się tam przewinęły jak gdyby „wybijały” mnie z rytmu czytania. Poza tym język w miarę prosty, bez jakichkolwiek błędów od strony wydawniczej (ukłony w stronę wydawców).

Jedyne, do czego mogę mieć jakieś większe zastrzeżenia to chyba tylko i wyłącznie bohater. Nie wiem, dlaczego, ale jak dla mnie jest on po prostu sztuczny, a momentami aż za bardzo. Charakter prosty i niczym się niewyróżniający, jednak niekiedy samo zachowanie doprowadzało mnie do lekkiej niechęci a i braku przychylności w jego stronę. Nie sądzę, że takie zamierzenie miał autor i czy ktoś jeszcze tak go widzi, ale ja i owszem.

Mimo tych lekkich niedociągnięć powieść jest warta przeczytania, to na pewno. Z początku czytało mi się ja ciężko, ale potem poszło już z górki. Nie jest to jednak książka, która będzie należeć do moich ulubionych, ponieważ czegoś mi w niej zabrakło, ale mimo tego nie żałuję, że ją przeczytałam. Można ją pochłonąć w jeden wieczór nie tylko ze względu na jej grubość. Jeśli chodziłoby o ocenę, to dałabym 7,5/10 pkt. licząc, że druga część przygód Rizierro wciągnie mnie od początku i będzie bardziej trzymała w napięciu niż obecna...

Książkę otrzymałam od wydawnictwa Oficynka za którą szczerze dziękuję.

Recenzja: "Dzisiaj narysujemy śmierć" Wojciech Tochmann

Dzisiaj nie recenzja, a zaproszenie. 
Bowiem, jakiś czas temu dzięki serwisowi Audioteczka.pl otrzymałam audiobooka do recenzji, który przyznam, że poruszył mnie do głębi. W związku z tym chciałabym Was wszystkich serdecznie zaprosić na bloga gdzie znajdują się moje małe wypociny na ten temat. ;) A co to za pozycja? Otóż przedstawiam Wam: 


Tytuł/Cykl: "Dzisiaj narysujemy śmierć. CD”
Autor: Wojciech Tochman
Tom: 1
Wydawnictwo: Czarne
Rok wydania: 2011-07-15

Zabierałam się za tą recenzję naprawdę długo. Nie dlatego, że nie wiedziałam, co w niej napisać. Nie byłam pewna, czy da się w jakikolwiek sposób ująć to co usłyszałam. „Dzisiaj narysujemy śmierć” to reportaż Wojciecha Tochmana, który mogłam wysłuchać w postaci audiobooka. Lektorami tutaj był pan Andrzej Chyra oraz pani Danuta Stenka. Cóż przyznam, że to czego się dowiedziałam dzięki niemu, poruszyło mnie do głębi. (...)

Całość recenzji możecie przeczytać tutaj:

Audiobooka otrzymałam od Wydawnictwa Czarne, za pośrednictwem
Audioteczka.pl oraz nakanapie.pl za co serdecznie dziękuję!


Recenzja: "Numery. Czas uciekać." Rachel Ward

Opanował mnie leń. Naprawdę! Najchętniej bym tylko leżała w łóżku i czytała książki. Ale nie ma tak dobrze. Przyszedł wrzesień i mimo, że rok akademicki zaczyna się w październiku, to chcąc nie chcąc przyszedł czas na miesięczne praktyki w szpitalu. Ten tydzień spędziłam na kardiologii - jutro ostatni dzień, a ja nie chcę opuszczać tego oddziału, bo jest fantastycznie. Ale trzeba. W kocu przyszły tydzień, to już inny szpital i inny oddział - wita gastroenterologia dziecięca. Zobaczymy, jak to będzie, a póki co obiecana recenzja!

Tytuł/Cykl: "Numery. Czas uciekać”
Autor: Rachel Ward
Tom: 1
Wydawnictwo: Wilga
Rok wydania: 2009-09-23

Numery. Kto by pomyślał, że mogą odegrać tak ważną rolę w życiu człowieka? Przecież to zwykłe symbole, a mimo wszystko… Każda rzecz niesie ze sobą przesłanie, bądź odpowiedź. Tak samo jest z numerami. Ciąg cyfr może oznaczać wiele. Numery telefonów, godzinę, obliczenia na lekcji matematyki, bądź fizyki, czy chociażby cenę produktu na sklepowej półce. Ale co, jeśli w numerach chodzi o datę śmierci?

O tym, jak są one istotne przekonała się niejaka Jem. Z pozoru jest zwyczajną dziewczyną. Ale nie do końca. Różni się od swoich rówieśników. Jest zamknięta w sobie, wiecznie w bluzie z narzuconym kapturem. Nie spogląda nikomu w oczy. Ale nie, dlatego, że należy do tych „groźnych i nieprzewidywalnych nastolatków”. Nie. Jem nie spogląda nikomu w oczy, bowiem nie chce zobaczyć w ich odbiciu daty śmierci danej osoby.

Ktoś mógłby powiedzieć, że to dar, ale dziewczyna uważa to za przekleństwo. Zna datę śmierci własnej matki, która faktycznie umiera z przedawkowania. Zna datę śmierci swoich znajomych z klasy, nauczycieli, ważnych osobistości, zwykłych przechodniów, czy chociażby jej nowej opiekunki. Zna datę śmierci każdej osoby na ziemi w momencie, gdy spojrzy jej w oczy. To ją zaczyna przerastać. Uważa, że to niesprawiedliwe, że nie może być normalną nastolatką z przyziemnymi problemami, takimi jak malowanie paznokci, czy ciuchy. Nie ma przyjaciół. Nie ma praktycznie nikogo. Podrzucana z domu do domu, sierota bez przyszłości. Tak można by ją nazwać. Bo co to za przyszłość dla piętnastolatki?

Wszystko się zmienia, gdy poznaje chłopaka – Pająka. Z początku stroni od niego. Wie, że zostały mu trzy tygodnie życia i woli się nie przywiązywać. Ale chłopak jej nie odpuszcza i koniec końców zakochują się w sobie. Od tego momentu musi znaleźć sposób by oszukać numery. Na dodatek pewnego dnia Jem zauważyła, że większość ludzi ma takie same daty śmierci. Gdy zrozumiała, jak wielkie grozi im wszystkim niebezpieczeństwo ucieka razem z Pająkiem – w tym samym momencie, gdy Londyn atakują terroryści i giną ludzie. Od tej chwili są podejrzani i postanawiają uciekać. Uciekać przed policją. Przed więzieniem. Przed rozłąką. Ale Jess wie, że ucieka przed czymś jeszcze. Przed przekleństwem, modląc się i szukając sposobu, by numery to był jednak wytwór jej wyobraźni i by Pająk mógł żyć…

Fabuła przedstawiona jest bardzo realistycznie. Chociaż sam Londyn, jak dla mnie mógłby być opisany lepiej i szczegółowiej, co dałoby czytelnikowi większe pole do popisu, jeśli chodzi o fantazję i dobór miejsca położenia postaci. Przyznaję, że książkę czyta się ciężko. Wciąga, ale mimo wszystko trzeba się bardziej skupić na jej czytaniu, niż nad niektórymi pozycjami. Z początku nie wciągnęła mnie wcale. Czytałam po kilka-kilkanaście stron dziennie. Aż koniec końców nastąpił mały przerost akcji i pochłonęła mnie bez reszty. Po prostu nie można się nią zniechęcać od samego początku. Bardzo mi się podoba styl autorki. Nie jest zbyt luźny, ani nie też trudno przystępny. Nie podoba mi się jednak nadmiar wulgaryzmów w książce. Czasami naprawdę uprzykrzały mi czytanie.

Bohaterowie opisani są tutaj bardzo szczegółowo. Poczynając od wyglądu zewnętrznego, na charakterze i zachowaniu skończywszy. Każdy z nich jest dość specyficzny. Podoba mi się jednak powiązanie Pająka i Jess – dwójka nastolatków niby tak się różniąca. Ale mimo to, że Zycie dało każdemu w kość ich potrafiło zbliżyć. Plus za to. Naprawdę Duzy. Przyznam się, że jeśli chodzi o ulubionego bohatera to w tej pozycji nie ukochałam sobie żadnego z głównych, tylko… babcię Pająka. Poczciwa staruszka, niby wariatka, ale jak dla mnie przesympatyczna.

Jeśli chodzi o wydanie, to nie mam za wiele do zarzucenia. Okładka jest interesująca i potrafi przyciągnąć wzrok. Chociaż nie lubię nadmiaru bieli, tutaj mi nie przeszkadza. Nie zauważyłam też wielu błędów w druku, oraz wydaniu, co się chwali, bo nie lubię zwracać uwagi ani na błędy, ani na fakt, że jakieś słowa są rozmazane, czy niedodrukowane.

8/10 pkt. to z jednaj strony wiele, ale z drugiej niekoniecznie. Książka jest dobra, ale nie zasługuje na miano fantastycznej. Zdarzały się momenty, które mnie poruszyły, ale i też takie, które nie wywarły na mnie najmniejszego wrażenia. Poza tym te wulgaryzmy ujmują jej plusów. Mimo wszystko, że kontynuacja będzie równie dobra, o ile nie lepsza…


Książkę otrzymałam od wydawnictwa Wilga za którą szczerze dziękuję.
 

Z cyklu: Stosik na wrzesień

Kolejny stosik! Wróć! Dzisiaj, aż 3! Niby rok szkolny się zaczął (a dla mnie dopiero od października) a tu się takie stosisko zrobiło, że czas je podzielić na części =) I na dodatek niedługo dobiją kolejne książki x) Uwielbiam to! Chociaż... to już prawie nałóg xD Ale za to baaardzo fajny =P No dobra, to zaczynamy!


Proszę Państwa, oto miś... Aaaa wcale, że nie bo stosik part 1!
Od góry:

1) "Hotel Transylvania" Yarbro Chelsea Quinn -> zakup własny, na wyprzedaży w Empiku. Warto było wydać 13zł ;)

2) "Namiętność" Lauren Kate -> zakup własny, czyli taka mała chwila słabości (jak to zwykle bywa w Empiku).

3) "Mroczny sekret" Libby Bray -> i jeszcze jedna chwila słabości. Na tą pozycję napalałam się z dobrych kilka miesięcy i w końcu moja kochana EmilyStrange nie wytrzymała i kazała mi kupić widząc moją minę za każdym razem, gdy ja do ręki brałam =)

4) "Dzienniki Carrie" Candace Bushell-> mój błąd bo pojawiły już się w poprzednim stosiku! Zakupione za 9zł podczas wyprawy do Kołobrzegu.

5) "Sekretna szkatuła" Martina Langfielda -> jedna z moich ukochanych pozycji i stojąca na miejscu "dla szczęśliwców". Przypadkowy zakup za 11zł w Taniej Książce, a jaki opłacalny!


No to przyszedł czas na pozycje podwędzone z biblioteki =) Od góry:

6) "Kroniki Świata Wynurzonego Tom 1" Troisi Licii -> tutaj dużo do powiedzenia nie miałam, czyli po prostu i niezaprzeczalnie namówiona przez EmilyStrange

7) "Miasto Szkła" Cassandry Clare -> nie mogłam się doczekać, kiedy wreszcie ją sobie kupię (a kupię!) to stwierdziłam, ze czas dokończyć sagę pozyczając z biblioteki

8) "Mechaniczny Anioł" Cassandry Clare -> właściwie, to wzięta do porównania, czy ta seria jest równie dobra, jak Dary Aniola =)


A na koniec oczywiście namiastka najlepszego ;) No to jedziemy!

9) "Pensjonat Sosnówka" Marii Ulatowskiej -> wygrane w serwisie nakanapie.pl co mnie niezmiernie ucieszyło =)

10) "Niewidzialna" Rachel Cane -> wygrana w konkursie facebook'owym ParanormalBooks. Tak po prawdzie, to gdyby nie EmilyStrange, tobym nawet tego faktu nie zauważyła!

11) "Nieziemska" Cynthii Hand -> zapożyczone od EmilyStrange

12) "Blask" Alexandry Adornetto -> jak wyżej xD

13) "Numery. Czas uciekać" Rachel Ward -> egzemplarz recenzencki otrzymany od wydawnictwa Wilga, za co dziękuję serdecznie!

14) "Numery 2.Chaos" Rachel Ward -> jak wyżej =)

Poszalałam w tym miesiącu, nie ma co! Nie wiedziałam nawet, że tyle się tego uzbierało. Ale przynajmniej mam co czytać, więc jest dobrze.

Z cyklu: Czas na reklamy!


Czołem Dzieciaczki!

Mam dla was niezwykłą wiadomość ;) Otóż, niedawno powstał (albo tylko ja go niedawno odkryłam) nowy serwis internetowy! Jaki? Panie i Panowie... serdecznie zapraszam wszystkich do Strefy Książki!

StrefaKsiazki.pl - to serwis dzięki któremu w sposób bardzo prosty można znaleźć interesujące nas strony na temat książek. W serwisie tym oprócz stron innych serwisów książkowych można również odnaleźć strony blogów literackich, strony aplikacji książkowych, bibliotek czy księgarni internetowych. jak również rożnego rodzaju fora internetowe.

Nie wiem, jak dla was, ale dla mnie to fantastyczna sprawa. Dzięki temu serwisowi można znaleźć interesujące strony na temat książek, blogi literackie, fora książki, strony aplikacji książkowych, bibliotek oraz księgarni internetowych. Jeśli prowadzicie więc stronę o tematyce książkowej możesz dodać ją do katalogu i co tu dużo mówić - jedynie się cieszyć ;)



Przyznaję, że mi ten serwis naprawdę ułatwił życie. Jeśli czegoś poszukuję, to z łatwością znajdę. Zapraszam więc wszystkich do korzystania i czerpania radości. I co najważniejsze - zachęcam to dodawania swoich stron, czy to blogi, czy to serwisy. Dla każdego znajdzie się tam miejsce!

Same plusy! Bo przecież taka mała rzecz, a jak cieszy ;) Przekonajcie się sami!
Miasto Recenzji © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka