Recenzja: "Upadli" Lauren Kate

Tytuł/Cykl: "Upadli"
Autor: Lauren Kate
Tom: 1
Wydawnictwo: MAG
Rok wydania: 2010-05-19


"Gdybyście nie mogli być z osobą, która jest waszym przeznaczeniem? Para kochanków. Starożytna wojna. Skazani na miłość, która nigdy się nie spełni. Przeznaczeniem niektórych aniołów jest Upadek. Powieść "Fallen" jest historią 17 - letniej Lucy, która zaczyna naukę w Sword & Cross, niezbyt przyjaznej szkole w Savanie, stan Georgia. Chłopak dziewczyny zginął w dziwnych okolicznościach i Lucy bierze na siebie ciężar winy wynikający z jego śmierci. Podobnie jak ona inni uczniowie szkoły wydają się również posiadać swoje straszliwe sekrety. Lecz kiedy dziewczyna spotyka Daniela, niesamowitego ucznia, czuje, że jest sens przebywania w murach koszmarnej szkoły. Zaś Daniel to nikt inny jak upadły anioł, skazany na miłość do tej samej dziewczyny, którą przeżywa się co 17 lat. Upadły anioł musi jednak obserwować śmierć wybranki. Lucy okazuje się być nieśmiertelna, która umiera i odradza się jako zwykła dziewczyna... Ale nie pamięta kim naprawdę jest..."

Dlaczego ją wybrałam? Cóż... Przyznam z bólem serca, że w tej książce bardziej urzekła mnie okładka, niż sama jej zapowiedź. Naprawdę. Aż się sama sobie dziwię, bo przecież nie ocenia się książek po okładce. No ale do rzeczy. Jak już mówiłam, okładka jest nieziemska. Tajemnicza, mroczna, ma po prostu "to coś", dzięki czemu przyciąga wzrok. Jeśli zaś chodzi o autorkę, to jest jej pierwsza powieść, którą napisała (co za tym idzie pierwsza, z którą miałam styczność). Tak naprawdę styl pisania jakoś niespecjalnie mnie poruszył. Mało jest momentów, które napawają tajemniczością, intrygą, czy chociażby dodają książce "tego czegoś". Co do fabuły nie mogę powiedzieć, że jest dopracowana, ponieważ wszystko jest jak gdyby ciągnięte na siłę.Widoczne są również rażące oczy literówki, ale to raczej kwestia wydawnictwa, które tego nie dopatrzyło.

Sama historia jest troszkę oklepana. Dwoje kochanków, którzy tak naprawdę nie mogą być razem, bo "coś tam". Znajome, acz nie do końca. Strasznie przewidywalne. Co mnie jednak zdziwiło? Miejsce. No bo kto by pomyślał, żeby umieścić tak po prostu bohaterów w poprawczaku? Pierwsza książka, w której przedstawiono coś takiego (przynajmniej pierwsza, którą do tej pory przeczytałam). Ma to swoje plusy, ale i ma minusy. Plus jest taki, że dla mnie to coś zupełnie nowego, co odchodzi od standardów, jakie serwują nam autorzy fantastyki. Minus jest taki, że autorka nie wykorzystała w pełni swoich możliwości, ponieważ nie rozkręciła akcji na tyle, żeby mnie jakoś specjalnie poruszyć. Przykładem może być chociażby ta "starożytna wojna", której według mnie nie było tam wcale. Po co więc pojawiła się o tym wzmianka na okładce książki? Tak samo, jak ta "para kochanków", która objawiła mi się dopiero po długim czasie czytania. Cóż przyznam, że nad tą częścią przesiedziałam naprawdę długo, a sama treść wciągnęła mnie dopiero, gdy miałam za sobą 2/3 książki - co nie daje zbyt pozytywnej opinii.

Jeśli miałabym podsumować bohaterów, to przyznam że polubiłam jednego (aż!). Zwykle odnajduję jakąś cząstkę siebie w głównym bohaterze, tym razem tak się nie stało. Zachwycił mnie jednak Cam. Nie dlatego, że objawia się tam jako "czarny charakter", czy "ten drugi" ale dlatego, że fragmenty z nim samym jakoś bardziej do mnie przemawiały i chętniej je czytałam. Jeśli chodzi o Luce, czy Daniela to nie mogę im za wiele zarzucić, oprócz tego, że w pierwszej części nie wzbudzili we mnie porywu, czy chociażby sympatii do nich samych. Jak dla mnie byli po prostu.... nudni? Chyba tak.

Gdy skończyłam czytać tą pozycję nie miałam wrażenia "niedosytu", jak przy innych książkach. Tutaj objawiały mi się raczej myśli "O co tutaj tak naprawdę chodziło?", czy też "Czemu fabuła rozkręca się dopiero pod sam koniec?". Jestem wybredna to fakt. Wiem też, że teraz to widać. Dlatego też "Upadłym" dałabym 5,5/10 pkt i tylko dlatego, że pod koniec wreszcie coś zaczęło się rozkręcać. No i za okładkę, która jest naprawdę fantastyczna. Szkoda tylko, że wzbudza zainteresowanie bardziej, niż sama treść. Mimo wszystko podjęłam się czytania kolejnej części i nie pożałowałam. Ale o tym to już innym razem...

5 komentarzy :

  1. Może kiedyś uda mi się przeczytać. Myślę też, że mojej siostrze znacznie bardziej by się spodobała niż mnie:)
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Co do książek o Aniołach - czytałam jedną i myślę, że to lepszy pomysł niż wampiry, na które mam alergię. Przechodząc z kolei do poprawczaka - znam jedną genialną publikację o tym ( Świeżaka Pana Gostomskiego, którego polecam Ci szczerze, jeśli zainteresował Cię ten temat) i myślę, że to ciekawy motyw w pozycji. Samej książki raczej nie przeczytam, bo wątpię, żebym wytrzymała naciąganą akcję do 2/3 lektury ;P

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam Anioły, ale Upadłych... Ugh nie zdzierżyłam. Okładka piękna, ale niestety - tylko to. Stanęłam gdzieś w 1/3

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja przebrnęłam mimo wszystko i pokusiłam się na 2 część. Teraz czekam, aż wyjdzie 3 bo przesunęli premierę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Szkoda, że nie przeczytałam twojej recenzji kilka dni wcześniej bo właśnie książka do mnie idzie no i właśnie skuszona zostałam po okładce, a co więcej czytałam kilka pochlebnych opinii. Liczę wiec na to że w drugiej części akcja się rozkręci

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do komentowania. Będzie mi naprawdę miło i co najważniejsze dzięki nim poznam wasze zdanie, na którym mi bardzo zależy - jednakże jakakolwiek forma spamu, czy posty złośliwe, obraźliwe, tudzież wywyższające się będą usuwane w trybie natychmiastowym bez zbędnego komentarza.

Miasto Recenzji © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka