Recenzja: "Bawidamek" Emilia Hinc


Tytuł: Bawidamek
Autor: Emilia Hinc
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2012-04-11
Wydanie: I
ISBN: 978-83-7722-302-4
Objętość: 210
Cena: 28,90

Moja ocena: 4/10 pkt.
Szufladka: Ciężka, ale do zmęczenia.


Zauważyłam, że coraz częściej porywam się na powieści polskich autorów. Czemu dotychczas tego nie robiłam? Zwyczajnie nie miałam do nich przekonania. Za którą książkę bym się nie chwyciła, to znalazłam coś, co mi nie pasowało na tyle, by ją odstawić w kąt. Mimo to znalazłam sobie kilka takich, które wspomina m z uśmiechem na ustach i do których chętnie bym powiedziała. Niestety „Bawidamek” do takowego grona się nie zalicza. Dlaczego?

Jest to współczesna opowiastka o problemach ludzi z Trójmiasta. Ich głównym problemem jest nieumiejętność w tworzeniu i trwaniu w normalnych związkach. Czytając ją poznajemy perypetie Dawida – „super” kobieciarza, bezpruderyjną Zuzannę, która bagatela była jego kochanką, Jagodę, która nie mogła znaleźć prawdziwej miłości, a jej wrażliwość i niepewność wcale w tym nie pomagała, oraz Antoniego – starszego „pana”, który poszukiwał młodszych kobiet wyłącznie do zabawy. Samo przedstawienie bohaterów sporo mówi o całej fabule, acz nie do końca. Każde z nich tworzy własną historię przepełniona masą perypetii, lepszych i gorszych chwil, a mimo to ich losy są ze sobą powiązane – a dlaczego, to nie będę wyjaśniać, bo nie chcę streszczać książki, a zapewne ci z was, którzy się za nią zabiorą, lub już ją przeczytali będą wiedzieli, o co chodzi.

Fakt, przyznaję, że książkę czyta się szybko bez większych problemów. Akcja może i jest zachowana, a problematyka też jest nawet ciekawa, ale mimo to jej ujęcie już mnie tak nie przekonuje. Sporo rzeczy bym tutaj zmieniła. Autorka miała naprawdę dobry pomysł, ale według mnie zostało to przedstawione w niewłaściwy sposób. W „Bawidamku” mam ważenie, że bohaterowie są płytcy i myślą tylko i wyłącznie o jednym. Może nie wszyscy, a już na pewno większość. Wszystko kręci się wokół seksu i alkoholu. I tak w kółko. To cale „poszukiwanie prawdziwej miłości” się w tym całkowicie zaciera i schodzi na dalszy plan. Poza tym język powieści jest nie tyle wulgarny, co po prostu niesmaczny, a niektóre zwroty wręcz niemożliwe. Dla mnie to niepojęte, że ktoś odważył się używać tak ordynarnego słownictwa w powieści. Plus za odwagę oczywiście, ale nie sądzę, by znalazło się wiele osób, które by to pochwalały.

Naprawdę zabierając się za tę książkę myślałam, że to wszystko będzie wyglądać zupełnie inaczej, dlatego też zawiodłam się na niej. Widać, że autorka ma potencjał i potrafi ciekawie pisać, ale przy „Bawidamku” mam wrażenie, że nie rozwinęła skrzydeł. Przykro mi to mówić, ale mimo to mam nadzieję, że będzie pisać dalej, a jej powieści podbiją literacki rynek. Może jednak niekoniecznie w takiej tematyce.

Na koniec chciałam się jeszcze zatrzymać przy okładce, bo warto zwrócić na nią uwagę. Przyciąga wzrok czytelnika, a to naprawdę duży plus. Poza tym nawiązuje do fabuły, a mimo to jest tajemnicza, dzięki czemu czytelnik może się zastanawiać co tak naprawdę się wydarzy, zwłaszcza, że nie zdradza wiele. Jak dla mnie większe wrażenie zrobiła ona sama, aniżeli świat przedstawiony. Niestety wiem, że nie ocenia się książki po okładce…

Książkę gdybym miała polecić to tylko i wyłącznie fanatykom erotyków, którym nie przeszkadza brutalny język i różne, acz dziwne sploty wydarzeń. Ludziom o lekkich nerwach w stu procentach odradzam, a już na pewno tym, którzy mają awersję do wulgaryzmów i niekulturalnych odzywek. Ze swojej strony mogę tylko dodać, że są usta i guściki, a tym razem w mój gust nie trafiono.

Za poznanie perypetii bohaterów "Bawidamka" dziękuję portalowi Sztukater.pl!

8 komentarzy :

  1. Nienawidzę książek, z których aż wysypują się wulgaryzmy (poza nielicznymi przypadkami):/ Zresztą sama okładka wydaje mi się pretensjonalna, razem z Twoją opinią zniechęca mnie to straszliwie.

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie dla mnie. Bohaterowie odrzucają... :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Okładka jest całkiem ok, acz z tego co widzę - to nie książka dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  4. O nie, nie...będę się wystrzegać.

    OdpowiedzUsuń
  5. Przeczytam chociażby na miejsce akcji- Trójmiasto. Sama mieszkałam najpierw w Gdańsku potem w Gdyni więc jestem ciekawa jak autorka przedstawiła moje rodzinne miasta :)))

    OdpowiedzUsuń
  6. Mimo iż ostatnio chętniej sięgam po polskich autorów z tą pozycją się wstrzymam. Jakoś ta książka absolutnie mnie do siebie nie przekonuje

    OdpowiedzUsuń
  7. Niestety, ale jestem zmuszona zmienić zasady odbywającego się u mnie konkursu. Zapraszam na bloga, aby zapoznać się z nowymi zasadami i mam nadzieję, że zaktualizujesz swoje zgłoszenie.
    Pozdrawiam serdecznie i przepraszam za kłopot!

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do komentowania. Będzie mi naprawdę miło i co najważniejsze dzięki nim poznam wasze zdanie, na którym mi bardzo zależy - jednakże jakakolwiek forma spamu, czy posty złośliwe, obraźliwe, tudzież wywyższające się będą usuwane w trybie natychmiastowym bez zbędnego komentarza.

Miasto Recenzji © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka